Ogrodzenie i brama 6PHGXqiC_o

Mistrz Gry
konto specjalne
Mistrz Gry
Stanowisko : Mistrz Gry

Ogrodzenie i brama

13.08.21 14:46
lokacja

Ogrodzenie i brama

Pozornie nie nadający się do sforsowania mur o wysokości trzech metrów, gdzieniegdzie obrośnięty bluszczem. Ma jednak kilka słabych punktów. Główna brama wejściowa jest kratowana i znajduje się dokładnie naprzeciwko frontowego wejścia do rezydencji.

Mistrz Gry
konto specjalne
Mistrz Gry
Stanowisko : Mistrz Gry
Pozornie mur wydawał się nie do sforsowania. Gruby i wysoki, ciężko byłoby się nań wspiąć. Miał jednak kilka słabych punktów, z których obecności zdawał sobie sprawę Julian. Tylko czy postanowi podzielić się tą wiedzą?
Ogrodzenie było na tyle wysokie, że bez wspięcia się na nie ciężko było wam określić, ile jest okien na parterze, przez które mogliby was dostrzec potencjalni strażnicy. Sądząc zaś po oknach na pierwszym piętrze, najbezpieczniej było przejść z lewej strony bądź od tyłu domu. Podwórze i sam budynek były upiornie ciche. Nigdzie nie paliło się nawet najmniejsze światło, co w połączeniu z pompatyczną architekturą i mgłą, nadawało miejscu o dziwo dość koszmarnego charakteru. Gdzieś w oddali szczekał pies, a ciszy Geldstraat nie kalała żadna pijacka piosenka. Mogliście czuć się niemal nieswojo.

Przynajmniej jedna postać wykonuje rzut na spostrzegawczość. Jeśli nie uda się jednej, może spróbować kolejna. Osiągnięcie progu 50 punktów umożliwi wam dostrzeżenie wyszczerbionego fragmentu muru, po którym drobna osoba dałaby radę się wspiąć, jeśli tylko ktoś ją podsadzi. Powodzenie takiej akcji wymaga od postaci wspinającej się rzutu na zwinność. Próg powodzenia wynosi 60, natomiast od postaci, która ją podsadzi - rzutu na siłę, który wymaga osiągnięcia 60 punktów. Wzory na wszystkie rzuty to standardowo statystyka + 1/2 k100.

___________

Nie obowiązuje kolejka. Czas na odpis wynosi 48h.

Neity Sahne
• szumowiny •
Neity Sahne
Pochodzenie : Kerch
Stanowisko : snajper szumowin
https://kerch.forumpolish.com/t226-neity-sahne
Ze smutkiem pożegnała się z pięknymi karabinami, mając jednak nadzieję, że nie będzie jej dane znaleźć się na muszce jednego z nich. Gdy dostaną od Vinke zapłatę, sprawi sobie jeszcze ładniejszy, nieskalany łapskami sił porządkowych.
- Mieli zbyt drogie karabiny jak na byle patrol - poinformowała, gdy oddalili się od strażników na bezpieczną odległość. - Koniec zmiany o pierwszej - dodała, w razie gdyby ów informacja miała im się jakkolwiek przydać.
Głucha cisza zwiastowała zwykle kłopoty, ale z całych sił starała się nie podsycać i tak tlącego się już płomyka niepokoju. Uwagę skupiła na oględzinach murka, szukając jakichś ubytków albo wypustek, po których dałoby się wspiąć i zbadać jak wygląda sytuacja po drugiej stronie. Choć takowych nie wypatrzyła, jej uwagę przykuł wyszczerbiony fragment, na który z małą pomocą dałoby się wspiąć.
- Tam - szepnęła, palcem wskazując znalezisko. - Fjerdańska kupa mięśni wreszcie się na coś przyda. - Poklepała Mauritsa po plecach z krzywym uśmieszkiem. Z całego towarzystwa wyglądał, jakby miał najmniejsze szanse dostania przepukliny podczas przesadzania kogoś przez ogrodzenie.
- Ktoś chce czynić honory? - zwróciła się do zgromadzonych, wykonując zamaszysty gest w stronę ceglanego przeciwnika. Wewnętrzny głosik podpowiadał, że próbę wspięcia na murek prawdopodobnie przepłaci przednim zębem. Nie miała ochoty aż tak poświęcać się dla sprawy, więc dała reszcie pole do popisu.

Rzut na spostrzegawczość: 50 + 59 / 2 = 79,5 próg osiągnięty

Maurits Kolstee
• szumowiny •
Maurits Kolstee
Pochodzenie : Kerch
Stanowisko : egzekutor szumowin
https://kerch.forumpolish.com/t178-maurits-kolstee
siła: 50 + 32 = 82 > 60.

A zatem mieli godzinę, zanim pojawią się kolejni strażnicy. Zakładając, że tamci nie postanowią zawrócić. Z odrobiną szczęścia powinni już być wtedy dawno w środku i martwić się raczej tymi, których zastaną wśród hoedowskiego przepychu. Powinni się spodziewać, że to nie byle patrol. Radnych było stać na to, by zaopatrzyć wynajmowanych ludzi w najlepszą broń. Można się było nawet spodziewać mundurów z griszaickich materiałów, a wtedy mieliby problem nawet ich porządnie i po cichu zadźgać. Z oczywistych względów korzystanie tutaj z broni palnej było ryzykowne.
To nie Baryłka. Tutaj wystrzały mąciły spokój.
Podążali wzdłuż muru, który wydawał się nie do zdarcia. Planując skok zakładali, że uda im się po prostu przeskoczyć jakoś ponad murem, bo z oczywistych względów wszelkie bardziej inwazyjne sposoby nie wchodziły w grę. Skupił się na jednej z cegieł, chcąc sprawdzić, na ile dobrze siedzi na swoim miejscu; jego uwagę odwrócił szept Neity. Spojrzał we wskazanym kierunku, a na ustach wykwitł mu zalążek uśmiechu. W końcu jakieś dobre wieści.
Inaczej zaśpiewasz jak będzie trzeba kogoś olśnić urokiem osobistym — mruknął w odpowiedzi żartobliwie, w dalszym ciągu nie tracąc dobrego humoru.
Jeszcze.
Wskakuj — zwrócił się do Margaret, zaplatając palce i formując podparcie, na którym uzdrowicielka mogłaby się wesprzeć w drodze na mur. — Tylko się za bardzo nie wychylaj, nie wiemy co tam jest.
Po prawdzie nie wiedzieli też, jak on sam się już tam wpakuje po tym, jak pomoże przejść swoim uroczym towarzyszkom; uznał jednak, że tym będą się martwić później. Zegar tykał. I powinni się modlić, żeby frau Hoede nie rozbolała głowa i postanowiła wrócić do domu wcześniej.

Margaret Knovta
• uzdrowiciel •
Margaret Knovta
Pochodzenie : Kerch
Stanowisko : Praca dorywcza jako Kwiaciarka, obrzeże miasta w Pokrywce
https://kerch.forumpolish.com/t235-w-budowie-margaret-knovta#390
Rzut na spostrzegawczość 30+91/2= 75,5 próg osiągnięty
Plus rzut na zwinność 30+18= 39 progu ni ma

Udało się, dobrze. Na broniach za bardzo się nie znała, bo się nimi na co dzień za specjalnie nie interesowała zważając, że jej fach to kwiaty, a nie karabiny. To jakby dwa różne światy. Ale gdy doszła nad sam mur to była zaskoczona jego wielkością oraz wykonaniem. Po bliższemu przyjrzeniu się dostrzegła niewielkie wyszczerbienie fragmentu muru. Mogłaby się po tym wspiąć, ale i tym nie była za specjalnie dobra. A rozmowę dwójki osób słuchała w sumie tylko jednym uchem, najwidoczniej oni się znali, to brzmi jak łatwiejsza praca do wykonania.
Gdy spojrzała na splecione dłonie towarzysza skinęła głową i stanęła stopą niepewnie na jego dłoniach, a następnie zaczęła się wspinać tak jak potrafiła. W sumie jedyne o czym teraz myślała to nie spadnij, nie spadnij, nie spadnij...

Mistrz Gry
konto specjalne
Mistrz Gry
Stanowisko : Mistrz Gry
Wszystko szło bardzo sprawnie, dopóki nie przyszło do realizacji planu. Dłoń Margaret omsknęła się na śliskim od nocnej wilgoci murze; uzdrowicielka zachwiała się i straciła równowagę. Upadek mógł okazać się brzemienny w skutkach, chyba że Maurits zareaguje odpowiednio szybko.

Maurits, masz szansę złapać Margaret nim spadnie. Próg powodzenia wynosi 110 i składają się na niego siła + zwinność + 1/2 k100. Jeśli ci się powiedzie, możesz spróbować podsadzić Margaret na mur jeszcze raz; wówczas nie musicie już rzucać kością na powodzenie.

Margaret, jeśli Mauritsowi się nie uda, spadasz na bruk, łamiąc sobie rękę. Wykonujesz wtedy dwa rzuty. Pierwszy na zrównoważenie. Próg powodzenia wynosi 70, a osiągnięcie go oznacza, że udało ci się nawet nie pisnąć, mimo eksplozji bólu, którą poczułaś. Drugi rzut nie jest obowiązkowy; masz prawo zgodnie z mechaniką griszów uleczyć rękę. Jeśli ci się nie uda, ciężko będzie brać dalszy udział we włamaniu. Możesz próbować do skutku - przysługuje ci jedna próba na każdą turę.

Neity, jako że chwilowo nie byłaś uwikłana w mały dramat rozgrywający się tuż obok, nieco uważniej śledziłaś otoczenie. Wśród ciszy nocy, w uszy rzucił ci się cichy, jednostajny, gardłowy dźwięk; w pierwszej chwili uznałaś, że ci się wydawało. W drugiej natomiast przypomniałaś sobie o hoedowskich psach. Dźwięk do złudzenia przypominał warczenie. Czyżby czworonogi zaalarmowało zamieszanie za murem? Wiedziałaś, że nie macie za dużo czasu, zanim psy rozszczekają się na dobre. Może warto byłoby odwrócić czymś ich uwagę, zanim to wy zwrócicie ją swoją obecnością?
_________________

Nie obowiązuje kolejka. Czas na odpis wynosi 48h. Przypominam, że ta tura jest ostatnią szansą na dołączenie dla pozostałych zapisanych postaci.

Maurits Kolstee
• szumowiny •
Maurits Kolstee
Pochodzenie : Kerch
Stanowisko : egzekutor szumowin
https://kerch.forumpolish.com/t178-maurits-kolstee
50 + 40 + (96/2) = 138 > 110.

Wszystko stało się bardzo szybko. Może był pewny tego, że ją utrzyma; może za mocno wierzył w to, że szczerbienie muru będzie jego słabym punktem i umożliwi przedostanie się na drugą stronę.
Miał rację.
Choć kiedy dziewczyna zachwiała się niebezpiecznie, zwątpił; zareagował jednak w porę, łapiąc ją na tyle sprawnie, że włos jej z głowy nie spadł, a choćby palec nie stłukł się o bruk. Odetchnął, szczerze mówiąc. Włamania były znacznie prostsze, kiedy miało się pod ręką uzdrowiciela. Wątpił, czy gdyby spadła, byłaby w stanie uleczyć jeszcze kogokolwiek poza samą sobą.
Bez takich numerów — mruknął, choć bez większego wyrzutu. Nie jej wina; to przecież płot Hoedów był nieprzystosowany dla gości, jacy by oni nie byli. Niekulturalni, na pewno. Gdyby ktoś ich kiedyś dobrze wychował, zapukaliby do drzwi jak cywilizowani ludzie.
Od bękartów Baryłki raczej nie należało wymagać dobrych manier.
Jeszcze raz, nie mamy zbyt wiele czasu — dodał, tym razem wkładając więcej siły w podniesienie Margaret do góry, tak by nie musiała już szczególnie się wspinać, a jedynie podciągnąć z jego pomocą by zajrzeć, jak wyglądała sytuacja za murem i na parterze domu. Zegar tykał; w każdej chwili ktoś mógł się tu pojawić. Rozejrzał się na boki, a choć pamiętał o kundlach, bo nawet zabrał dla nich kawał mięcha tak dorodny, jakiego sam nie jadał, nie myślał o nich akurat w tej chwili. Gdyby zapowiadany informator od Hoede się pojawił, nie musieliby skakać przez płot jak kretyni, a przynajmniej tak w rozeźleniu postanowił sobie myśleć, dając wewnętrznie upust swojej kamuflowanej irytacji.
Myśl o pieniądzach.

Julian Kirillovich
• akwatyk •
Julian Kirillovich
Pochodzenie : Kerch
Stanowisko : Pierwszy oficer "Czarnego Łabędzia"
https://kerch.forumpolish.com/t252-julian-kirillovich#453
Do ostatniej minuty wahał się czy w ogóle przychodzić. Nie miał przyjemnych wspomnień związanych z tym domem, ogrodem, miejscem, częścią miasta. Patos i chłód bijący od wysokich ogrodzeń i eleganckich zabudowań przyprawiały go jedynie o zmarszczenie nosa w szczerej pogardzie.
Mimo, że nie wątpił w talent rabunkowy kogokolwiek z Baryłki (no, może czasami) to z tyłu głowy pojawiła mu się myśl, zapowiedź wyrzutów sumienia, które miałby, gdyby którejkolwiek z tych osób, nawet jeżeli nie znał ich dobrze, coś by sie stało. Nie chciał, aby przez jego wybory Kai znowu kogoś stracił.
Nie po Willemie.
Pojawił się z opóźnieniem i z ulgą, chociaż też lekką paniką, przyjął fakt, że mała grupka nie przeforsowała jeszcze muru. Ominęło go oglądanie z bliska zwinnego złapania Margaret aczkolwiek odgłosy psich pogawędek po drugiej stronie ogrodzenia mówiły mu, że to lekkie potknięcie było jednym z pierwszych jakie ich czekały. Wiedział, że dom był dobrze strzeżony, ale zdawał sobie tez sprawę, że najznamienitszych ludzi ojciec zawsze trzymał przy sobie.
No, chyba, że ten przedmiot ukryty w domu cenił bardziej niż swoje życie. W co Julian, szczerze, wątpił.
- Zaczęliście zabawę beze mnie. - mruknął półgłosem dając tym samym znać, że jest z nimi. - Psy zwrócą uwagę na to miejsce, nie chcecie, wiecie, spróbować wejść innym sposobem? Łatwiejszym trochę? Od innej strony?  Wtedy przejdziemy niepogryzieni, może, kto wie co tam trzymają poza psami. - uśmiechnął się trochę koślawo, był raczej słaby w dawaniu takich propozycji, wolał się nie wtrącać w działania i plany innych, ale przecież, hej, czy nie przyszedł tutaj po to, aby dawać informacje? Właśnie to robił.
Chyba.
Miał nadzieje, że nie wyszedł na przemądrzałego.
Dlaczego w ogóle o tym myślał?
Powinien przejmować się bardziej naglącymi rzeczami, jak chociażby zbliżające się poszczekiwania.

Neity Sahne
• szumowiny •
Neity Sahne
Pochodzenie : Kerch
Stanowisko : snajper szumowin
https://kerch.forumpolish.com/t226-neity-sahne
- W takim razie poszukajcie innego wejścia - warknęła odpowiedzi na słowa Juliana, gdy utwierdził ją w przekonaniu, że jednak nie cierpi na omamy słuchowe i faktycznie słyszała warczenie. Nie wdając się w dalsze dyskusje, przemknęła wzdłuż ogrodzenia, po drodze rozglądając się za jakimś patykiem, gałązką lub kamieniem - czymś, co mogłaby przerzucić na drugą stronę ogrodzenia i czym psy by się zainteresowały. Przez chwilę rozważała użycia kościanego światełka, ale pupile kupca mogły poranić pyski szklaną kulą, a błysk przykuć uwagę strażników, jeśli takowi wyglądali przez okna. Jeśli nie znalazła niczego co mogłaby użyć do aportowania lub psy się tym nie zainteresowały, biegła wzdłuż murka tak długo, jak było to możliwe. Dotarłszy na bezpieczną odległość od Margaret, Mauritsa i Juliana, gwizdnęła. Nie miała zbyt wiele styczności ze zwierzętami - prócz jednego szatańskiego koziego pomiotu - a tym bardziej takimi, które zostały wytresowane do podgryzania tchawic; jednak na chłopski rozum, skoro psy zainteresowały się jednymi dźwiękami, to niewinny gwizd również powinien chwilowo przykuć ich uwagę.

Margaret Knovta
• uzdrowiciel •
Margaret Knovta
Pochodzenie : Kerch
Stanowisko : Praca dorywcza jako Kwiaciarka, obrzeże miasta w Pokrywce
https://kerch.forumpolish.com/t235-w-budowie-margaret-knovta#390
A jednak wygadała się samej sobie, jaki wstyd, nawet nie wiedziała kiedy ręka jej się omsknęła o śliską powierzchnie muru. W trakcie lądowania była pewna, że zaraz sobie coś złamie na bank Również z przerażenia zamknęła oczy. Ale zamiast tego poczuła coś ciepłego. Ktoś ją złapał. Spojrzała na mężczyznę z bliska i poczuła, że robi jej się gorąco ze wstydu - P-przepraszam mur jest śliski - odezwała się pospiesznie chcąc wytłumaczyć sytuację, a po drugie ona nie była przyzwyczajona do wchodzenia na mur czy też inne kondygnacje.
Po chwili gdy po raz drugi chłopak ją podniósł do góry tym razem zważała na tym, żeby stabilnie się wspinać do góry. A gdy się wspięła na tyle wysoko by widzieć podwórko czy też psy, to zamierzała zakomunikować co tam widzi. Z pomocą oczywiście z pomocą nieznanego mężczyzny.

Mistrz Gry
konto specjalne
Mistrz Gry
Stanowisko : Mistrz Gry
Maurits zareagował w porę, dzięki czemu Margaret uniknęła upadku. Miała za to niebywałą okazję zajrzeć za barierę muru - dokładnie tam, gdzie musieli dostać.
Pojawienie się Juliana zwiastowało przetasowanie kart na korzyść włamywaczy. O ile oczywiście były Hoede nie zdążył wszystkiego zapomnieć, a w rezydencji nie zaszły wielkie zmiany. Pozostawało mieć nadzieję, że jego przypuszczenia okażą się słuszne i ojciec Juliana rzeczywiście zabrał ze sobą większość najlepiej przeszkolonej ochrony.
Ryzyko które podjęła Neity opłaciło się; psy dosyć przewidywanie pobiegły za nią, co Sulijka słyszała wyraźnie po drodze. Ruch zwabił czworonogi skutecznie, co wkrótce usłyszeli wszyscy.
Psy zaczęły ujadać na mur w miejscu, gdzie po drugiej stronie znajdowała się Sahne.

Margaret, wykonujesz rzut na spostrzegawczość. Progi powodzenia są dwa:
- 40 lub niższy: nigdzie nie widzisz psów; te posłusznie pobiegły za jawiącą się jako ciekawszą Neity. Wszystkie okna pozostawały ciemne, jakby dom był całkowicie pusty. Dopiero kiedy rozległo się ujadanie psów, w jednym z okien zabłysło światło.
- 60 lub wyższy: dostrzegasz wszystko powyższe. Prócz tego w oczy rzuca ci się gąszcz bluszczu po wewnętrznej stronie muru na tyłach domu. Jeśli tylko wytężyłaś wzrok, wśród zieleni mogłaś dostrzec zarys drzwi, nadgryzionych zębem czasu.

Maurits, Julian wasze pole widzenia było dość ograniczone. Julian, jeśli Margaret wspomniała o zauważonych drzwiach na głos, w twoich wspomnieniach zamajaczył podobny obraz; przypomniałbyś sobie wówczas o tym wejściu na tyłach domu. Jeżeli jednak Margaret nie wspomni o drzwiach lub ich nie zauważy, możesz to zrobić ty, o ile tylko przespacerujesz się wzdłuż muru i przekroczysz próg powodzenia 60 w rzucie na spostrzegawczość (statystyka+1/2 k100).

Neity, określ proszę swoje położenie względem domu (przód, lewo, prawo, tył). Słyszysz coraz wyraźniej zaalarmowane psy, które skaczą na mur. Kwestią czasu jest, nim ktoś zainteresuje się zwierzętami.

Wszyscy słyszycie otwierające się drzwi frontowe.
______________

Nie obowiązuje kolejka. 48h na odpis.[ruletka]

Margaret Knovta
• uzdrowiciel •
Margaret Knovta
Pochodzenie : Kerch
Stanowisko : Praca dorywcza jako Kwiaciarka, obrzeże miasta w Pokrywce
https://kerch.forumpolish.com/t235-w-budowie-margaret-knovta#390
Rzut kością 18

Koniec końców udało jej się wspiąć wyżej dzięki silnym mięśniom jej towarzysza, którego nawet imienia nie poznała. Może później się tym zainteresuje. Teraz swój wzrok skupiła bardziej na otoczeniu i które sama dostrzega w tych ciemnościach, dobrze, że jej wzrok już się przyzwyczaił więc było jej teraz łatwiej. Zaczęła mówić szeptem od rzeczy najbardziej oczywistych.
- Psów nie ma, pobiegły gdzieś. W oknach ciemno - mówiła na tyle cicho by mógł ją zrozumieć Maurits. To, że szczekanie psów nie ustępowało nie polepszało ich sytuacji. W momencie gdy światło zabłysło w jednym z okien poczuła jak jej bicie serca przyspiesza o tysiąc kroć. - W jednym z okien zapaliło się światło! Weź mnie na dół - rzekła dalszym szeptem, choć minimalnie bardziej zaniepokojonym tonem w stronę Mauritsa. Co jak co, ale nie chciała zostać zauważona przez gospodarza, bo inaczej ich plan pójdzie się walić. No i kasa przepadnie.

Maurits Kolstee
• szumowiny •
Maurits Kolstee
Pochodzenie : Kerch
Stanowisko : egzekutor szumowin
https://kerch.forumpolish.com/t178-maurits-kolstee
Na szczęście Margaret nie była zbyt ciężka, więc choć brutalnie świadom upływającego czasu, aż tak niemiłosiernie mu się nie dłużył. Nie zdążył zapytać i jak nim dostał pełen obraz informacji. A przynajmniej tak sądził.
Chcemy, więc jeśli masz jakiegoś asa w rękawie to idealny czas, żeby się nim pochwalić — odparł, kiwając głową Julianowi na powitanie. Ulżyło mu na jego widok; potrzebowali informacji o rozkładzie pomieszczeń w środku, a on miał takie oferować. Dopóki się nimi jednak nie podzieli, musieli zakładać, że przyjdzie im wszystkiego szukać na własną rękę.
Informacja o tym, że psów nie było, powinna go ucieszyć, ale przypomniawszy sobie że postanowiła się nimi zająć Neity przez myśl przeszło, że to może okazać się trudniejsze, niż się wydawało. Nie zdążył dać Sahne mięsa, które wziął specjalnie na taki wypadek. Gdyby wiedział, że kundle będą stanowić aż taki problem, naszpikowałby steki narkotykami.
Mądry Maurits po szkodzie.
Jak na komendę rozluźnił ucisk na nogach Margaret, tak, że gwałtownie spadła w dół. Zamortyzował upadek, łapiąc ją w pasie i stawiając bezpiecznie na ziemi. Światło w jednym z okien nie zwiastowało niczego dobrego, a choć to nie mógł być sam gospodarz, ewentualny strażnik czy ktokolwiek inny brzmiał równie źle. Dźwięk drzwi frontowych tym bardziej. Z drugiej strony skoro zamieszanie wynikło z przodu, powinni spróbować od tyłu.
Nie wiesz nic o innych wyjściach? Nie mogą mieć tylko jednego — szepnął w stronę Juliana. Ruszył na tyły wzdłuż muru, jednocześnie nasłuchując i wypatrując ewentualnych innych wyjść. Wątpił, by pozwolili sobie na tylko jedno. To przeczyło zasadom logiki.

Neity Sahne
• szumowiny •
Neity Sahne
Pochodzenie : Kerch
Stanowisko : snajper szumowin
https://kerch.forumpolish.com/t226-neity-sahne
Znalazła się z przodu domu, nieopodal bramy wejściowej. Ku dość połowicznej uldze, psy pobiegły za nią, co mogło pozwolić reszcie spokojniej zbadać teren; jednak jak na złość wredne bestie nie przestawały ujadać. Razem z pomysłami kończył się jej też czas. Gdyby tylko wiedziała, że posiadali mięso, pewnie sprawę dałoby się załatwić dużo szybciej. Z drugiej strony cztery soczyste asy w rękawie mogły się jeszcze przydać na drogę powrotną.
Gdy usłyszała, jak drzwi frontowe się uchylają, na ułamek sekundy sparaliżował ją strach. Czyżby mieli zakończyć całą zabawę, zanim na dobre się zaczęła?
Przywarła plecami do murka, zastygając w bezruchu. Już miała żegnać się z czterema milionami, ale chwilę później w jej głowie zaświtała pokrzepiająca myśl: wywabienie ewentualnej straży z domostwa mogło zadziałać na ich korzyść. Nawet jeśli był to tylko jeden strażnik, to stanowił o jedno zagrożenie mniej w samym domostwie; przynajmniej tymczasowo.
Zaniechała więc próby uspokajania czworonogów, zamiast tego sprawdzając, czy da radę wycofać się bez ich wiedzy - wykonała kilka kroków w tył, poruszając się jak najciszej i ostrożniej potrafiła, nasłuchując, czy psy nadal będą podążały jej tropem.

Mistrz Gry
konto specjalne
Mistrz Gry
Stanowisko : Mistrz Gry
Dźwiękowi otwieranych drzwi towarzyszyło szuranie ciężkich butów na marmurowych stopniach. Później hałas ucichł; tak jakby ktokolwiek wyszedł z domu wszedł na trawę.
- Szlag z wami durne kundle, znowu ganiacie kota? - Słowa choć niekierowane do włamywaczy, były przez nich doskonale słyszalne. Chwilę później rozległ się dziwny, niski, jednostajny dźwięk. Gwizdek. Psy jak na komendę ucichły.
Właściwie zapadła całkowita cisza, przerywana jedynie ujadaniem psów w jakiejś odległości. Nie było słychać, by mężczyzna, prawdopodobnie strażnik, wrócił do domu. Być może nasłuchiwał, być może palił, być może robił coś jeszcze innego - pozostawał poza złodziejskim zasięgiem widzenia.

Maurits, jesteś na tyłach, gdzie możesz natknąć się na to, czego szukasz. Wykonujesz rzut na spostrzegawczość. Próg powodzenia wynosi 40 (statystyka + 1/2 k100). Jeżeli uda ci się go przekroczyć, za warstwą bluszczu odkryjesz drzwi z zardzewiałym zamkiem. Posiadasz w ekwipunku wytrych - możesz go użyć. Próg powodzenia na otwarcie drzwi wynosi 50 i składają się na niego statystyka zręczności i 1/2 rzutu k100. Jeśli ci się nie uda, może spróbować inna postać.

Neity, wygląda na to, że udało ci się zachować na tyle cicho, by psy dały się nabrać na twoje odejście. Nawet jeżeli serce biło ci tak głośno, że byłaś pewna, że słyszą je wszyscy w promieniu dziesięciu metrów. Przez to jak blisko krat bramy frontowej stoisz, jako jedyna masz szansę usłyszeć, że rzekomy strażnik się do nich zbliżył: widzisz jego cień, który pada na bruk za bramą. Możesz go zaatakować, zatrzymać, lub nie robić nic - decyzja należy do ciebie.
________________
Brak kolejki, 48h na odpis.

Maurits Kolstee
• szumowiny •
Maurits Kolstee
Pochodzenie : Kerch
Stanowisko : egzekutor szumowin
https://kerch.forumpolish.com/t178-maurits-kolstee
spostrzegawczość: 20 + 85/2 = 63 > 40
zręczność: 60 > 50


Szedł uparcie wzdłuż muru, z każdą sekundą coraz bardziej poirytowany. Nie to, że sądził, by włamanie do Hoede miało stanowić prościznę; wówczas zrobiłby to już dawno temu. Miał jednak wrażenie, że gonią własny ogon i umyka im coś, co mają przed oczami. Nie wierzył, żeby istniała tylko frontowa brama, bo w razie jakiejkolwiek ewakuacji, sami odcięliby sobie drogę ucieczki. Kupcy bywali królami dramatu.
Wzrok Kolstee padł w końcu na gąszcz bluszczu. Jeśli nie tam, to już sam zwątpił w sens forsowania tego cholernego muru. Nie mając nic lepszego do zrobienia, a przy okazji nie zdając sobie sprawy z tarapatów, jakie miała z psami Neity, zanurzył dłonie w gąszczu zieleni.
Zamarł, kiedy dłoń natrafiła po omacku na coś, co mogło być klamką.
Odgarnął rośliny, odkrywając stare, raczej nieużywane drzwi. Jeszcze nie świętował jednak tryumfów; sięgnął do kieszeni po wytrych i przyjrzał się uważnie zamkowi. Wyglądał na zardzewiały. Prawdopodobnie celniejszy strzał byłby go w stanie sforsować, ale to byłoby raczej rozwiązanie z kategorii hałaśliwych. Zamiast tego zrobił użytek z wytrychu i po kilku minutach manipulowania zatrzaskiem, ten w końcu ustąpił, znacząc czerń rękawiczek Mauritsa płatkami rdzy. Mając na uwadze, że ktoś wyszedł na front domu, najciszej jak mógł spróbował uchylić skrzydło znalezionych drzwi i zajrzeć przez powstałą w ten sposób szparę, żeby się rozejrzeć, a przynajmniej sprawdzić, czy nikogo nie było w pobliżu, zgodnie z obserwacją Margaret.

Margaret Knovta
• uzdrowiciel •
Margaret Knovta
Pochodzenie : Kerch
Stanowisko : Praca dorywcza jako Kwiaciarka, obrzeże miasta w Pokrywce
https://kerch.forumpolish.com/t235-w-budowie-margaret-knovta#390
Gdy została odstawiona na ziemię skinęła głową w podziękowaniu,a gdy ten zaczął iść w innym kierunku rozejrzała się przez chwilę dookoła siebie. Fakt, tylne drzwi na pewno gdzieś się znajdują, nawet w moim domu są takie, mimo iż nie jest on najwyższych lotów. Pomyślała z zadowoleniem. Powinni mieć tylne drzwi i to zapewne nie jedne. Koniec końców podążyła śladami za Mauritsem w bezpiecznej odległości nawet do trzech metrów. Rozglądała się bacznie na boki by móc w razie co wykryć potencjalnych niebezpieczeństw lub strażnika. Sama Marg schowała się za najblizszym drzewem, krzewem bądź inną rzeczą, która była najbliżej jej. Jej pozycja miałabyć na tyle uniwersalna by mogła widzieć plecy Mauritsa oraz pobliskie jej otoczenie. Jako, że złodziej z niej żaden to chciaż może ubezpieczać tyły innych ludzi w tym całym zajściu.

Neity Sahne
• szumowiny •
Neity Sahne
Pochodzenie : Kerch
Stanowisko : snajper szumowin
https://kerch.forumpolish.com/t226-neity-sahne
Zamarła, orientując się dopiero po chwili, że wstrzymuje oddech.
Nienawidziła działać bez planu, jeszcze gorzej znosiła improwizowanie. Instynkt był kiepskim doradcą, przynajmniej dla samej Sahne. Za cholerę mu nie ufała.
Dostrzegając cień, mocniej przycisnęła się do ściany, jakby zaraz miała się w nią wtopić. Atak kusił, był najszybszym rozwiązaniem, tyle że wnioski ze spotkania z trójką strażników sprzed kilku minut nadal krążyły jej po głowie - strzał mógł zwrócić uwagę, a jeśli w środku było więcej strażników, to zorientowaliby się o nieobecności kolegi. Mogłaby spróbować do niego podejść, udać zagubioną Sulijkę, która nie rozumiała języka, tyle że jej umiejętności do odgrywania podobnych scenek wołały o pomstę do nieba; miała też na plecach karabin, który ciężko byłoby ukryć.
Zacisnęła zęby, decydując się pozostać w ukryciu, dopóki mężczyzna nie odejdzie od bramy.

Mistrz Gry
konto specjalne
Mistrz Gry
Stanowisko : Mistrz Gry
Drzwi ustąpiły z cichym skrzypnięciem, dzięki czemu Maurits mógł, po odgarnięciu kilku pnączy, zerknąć na tyły ogrodu. Kilkanaście metrów idealnego trawnika, pozbawionego choćby najmniejszej skazy, oświetlało kilka latarni; tuż za nimi jego wzrok napotkał ścianę szkła - oranżeria. Wewnątrz panował półmrok. Ciężko było określić, czy ktoś był w środku, bo w gęstwinie egzotycznych roślin, ludzka sylwetka mogła z łatwością umknąć. Droga wydawała się czysta.
Margaret nie wypatrzyła żadnego wroga. Ulice były tutaj zaskakująco puste. A może po prostu wszyscy byli dzisiaj gdzieś indziej, poza kilkoma nieszczęśnikami, którym w udziale przyszło pilnowanie obejścia? Jakakolwiek była prawda, wydawała się działać na waszą korzyść.
Do czasu.
Neity postanowiła się ukryć. Strażnik postał jeszcze przez chwilę w jednym miejscu, co mogło wskazywać na to, że się rozgląda. Dźwięk gwizdka rozległ się raz jeszcze.
- Chodźcie do środka - powiedział nieco ciszej; informacja ta doszła tylko uszu Neity i jak mogła zakładać - psów, do których była skierowana. W ślad za nią ponowne otwarcie, a później zamknięcie drzwi frontowych.
Nie upłynęła nawet minuta, nim do uszu wszystkich, dotarły głosy patrolu strażników stadwachty; najwyraźniej postanowili wrócić tą samą drogą. Mauritsa i Margaret na tyłach nie mogli dostrzec, za to Neity na froncie - już tak. Głosy dobiegały z mgły po lewej stronie, jeśli zatem Sahne dłużył się już czas oczekiwania na kompanów i postanowi sprawdzić, jak się miewają, lepiej zrobi trzymając się prawej.
Chyba, że jednak chce fjerdańskie karabiny.

Jeśli zdecydujecie się skorzystać z otwartych przez Mauritsa drzwi, zapraszam tutaj.
____________________

Brak kolejki, 48h na odpis.

Sponsored content

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach