Margaret Knovta 6PHGXqiC_o

Margaret Knovta
• uzdrowiciel •
Margaret Knovta
Pochodzenie : Kerch
Stanowisko : Praca dorywcza jako Kwiaciarka, obrzeże miasta w Pokrywce
https://kerch.forumpolish.com/t235-w-budowie-margaret-knovta#390

Margaret Knovta

23.05.21 15:27

Margaret Knovta

ft. Taylor LaShae


statystyki:

siła: 20
zwinność: 30
żywotność: 50
spostrzegawczość: 30
zręczność: 20
zrównoważenie: 50

Umiejętności:

Umiejętności sportowe: Umiejętność pływania  I - (1 pkt) oraz Umiejętność jazdy konnej I - (1 pkt)
Logika I - (2 pkt)
Medycyna III - (9 pkt)
Umiejętności muzyczne - Śpiew I - (2 pkt)
Charyzma I - (3 pkt)
Kłamstwo I - (3 pkt)
Historia Świata I - (2 pkt)


metryka:

Pochodzenie:
Kerch

Data urodzenia:
26.05.357 (25 lat)

Zakon:
Zakon Żywych i umarłych - Uzdrowicielka

Zawód, miejsce pracy:
Praca dorywcza jako Kwiaciarka, obrzeże miasta w Pokrywce

Status majątkowy:
Średniozamożna

Opanowane języki:
Kercheński, Novoziemski, Ravkański, kilka pojedynczych zwrotów z Fjerdy.

Wiara:
Święci



BIOGRAFIA BOHATERA


"Wspomnienia to dobra rzecz, bo ciepło w sercu które czujesz nikt nie może Ci zabrać. Chyba, że ty sam"

Rodzice Margaret zapragnęli uciec z ziem Ravki by następnie skierować się do Ketterdamu. Novet jest uzdrowicielką dlatego też to był jej główny zarobek, jej mąż Maximov był zwykłym otkazatsya czyli człowiekiem nie posiadającym w sobie, w zamian miał siłę drwala i bystry umysł wspomagający go w realizacji planów. Dzięki swej sile miał wiele dróg zarobkowych. I w ten sposób los tej dwójki splótł się i to wielokrotnie. Ich znajomość i uczucie z dnia na dzień rosło coraz bardziej aż pewnego dnia stwierdzili by przeprowadzić się do Ketterdamu. Jako że była to ich wspólna decyzja to też tak uczynili, spakowali jedynie to co według było niezbędne, a całą resztę porzucili w swych skromnych progach. Zaczęli podróż do Os Alty, by następnie skierować nogi do Keramzina, a potem do Tsemna. Poza oczywistymi przystankami na jedzenie i odpoczynek to teraz czekało ich najtrudniejsze zadanie, a mianowicie przedostanie się przez góry do stolicy Shu Han. Ich determinacja nie miała sobie równych, a więc podróż była wyboista przez góry, następnie przebranie się za wieśniaków i przedostanie się do Bheżju, mieście gdzie był port, a tam była najważniejsza rzecz ich wędrówki, statek. Gdy już na niego wsiedli odczuli jak kamień spada im z serca. Już blisko, są już tak blisko. Lecz ostateczne zadowolenie zakończyło się w momencie gdy ich stopa stanęła na ziemi Kerchu. Tam dzięki oszczędnościom pierwsze co zrobili to zakupili mieszkanie w dzielnicy Pokrywki, a następnie praca. Novet musiała ukrywać swoją moc więc zatrudniła się jako pomoc przy dzieciach natomiast Maximov dość szybko znalazł pracę polegającą na kopieniu dołu łopatą. Jakiś czas później okazało się, że Novet jest brzemienna, a więc za dziewięć miesięcy przyjdzie na świat nowe stworzenie zwane dzieckiem.

Okres dziecięcy

Jej moc jak na dziecko zostało odkryte dość wcześnie, gdy miała już dwa latka. Nie bardzo wiedziała jak działa, ale było widać, że jej się to podoba. Novet widząc dar córki poduczała ją pod względem Małej Nauki obserwując jej poczynania. Trenowała w specyficznych warunkach na przypadkowo spotkanych ludziach.

Okres dojrzewania

Gdy już zaczęła dojrzewać zaczęła rozdawać gazety za drobną ilość kruge, nie było to wiele, ale wiedziała, że te pieniądze będą tylko jej, a w razie potrzeby mogła wspomóc tym własnych rodziców. Co jakiś czas ta paca zmieniła się na coś innego. Raz dwójka pań, które opiekowały się dziećmi zaproponowały jej pracę twierdząc od razu, że jej zapłacą za to co zrobi o ile wykona to dobrze. Praca polegała na robieniu wianków z kwiatów. Jednak to do niej należała decyzja jak zrobi te wianki i z czego. A więc ostatecznie stwierdziła, że weźmie ze sobą dwa drewniane wiadra, a następnie poszła na Pole tulipanowe i zerwała tyle długich łodyg tulipanów ile tylko zdołała unieść, a następnie zanieść z powrotem do miasta. Gdy wróciła na miejsce, wzięła czyste drewniane wiadro i odwróciła je, siadając na nim. Następnie zaczęła splatać roślinę w piękny wianek w otoczeniu małych dzieci, które miały koło dwa lub trzy latka. Było ich ze trzydziestu, to cały dzień to robiła i dzięki temu też miała parę drobnych w kieszeni. Innym razem śpiewała gdzieś na uboczu zajmując się kwiatami zerwanymi z łąki, o dziwo śpiew niekiedy dawał jej największy zarobek, choć zależało to od dnia i ilości ludzi, którędy tędy przechodzili. Najczęściej odwiedzanym przez nią miejscem była szwalnia, tam mogła dorobić parę kruge. Usamodzielnienie się to jedna z rzeczy, które w sobie ceniła mocno.

Dorosłość

Dzięki wcześniejszym pracom posiadała doświadczenie, a ich zróżnicowanie pomogło jej. Umiała rozróżniać też to kto kim jest oraz czym się zajmuje, być może ta informacja kiedyś jej się do czegoś przydać. A pamięć miała dobrą. Pewnego dnia jedna kobieta zaczepiła ją prosząc o pomoc, Margaret choć zaskoczona i zdziwiona zgodziła się. Tą kobietą okazała się miła otkazatsya o imieniu Mariov. Właścicielka kwiaciarni, jedynej przynajmniej jaką znała na tą chwilę. Ona pracując i pomagając tutaj też była po prostu człowiekiem. Nic więcej, nic mniej. Przychodzi do niej jako pomoc regularnie trzy do czterech razy w tygodniu zależy kiedy i gdzie ma największą ilość klientów. Dzięki tej pracy również zarobiła najwięcej ilości Kruge, usamodzielniła się na tyle, że starczy jej na własne wydatki. W tym miejscu nikt nie wiedział, że jest Griszą, ukrywała swoje zdolności czy raczej w ogóle ich nie używała. I nawet jeżeli ktoś pytał się ją o Grisze to żadnej nigdy nie widziała i nie znała nikogo takiego.
W wolnych chwilach gdy nie pracowała jako pomoc kwiaciarki zaglądała do biblioteki by pogłębić swoją wiedzę. Cały język Kercheński jaki znała, poznała dzięki swoim rodzicom, dlatego też szybko pojęła jego mowę z samego słuchania. Święci chcieli, że nauka języków obcych szło jej dobrze, lekko i płynnie. Dodatkowo nauczyła się języka Ravkańskiego, mimo, że jej rodzice pochodzili stamtąd, nigdy go tak naprawdę nie poznała. Dlatego też gdy uczyła się tego języka czuła się szczęśliwa, może i nie było to łatwe zajęcie, ale z pewnością dało swoje owoce w postaci płynności w rozmawianiu z innymi.
Języków uczyła się tylko dla siebie, ale było tego drugie dno. Kiedy do tego kraju docierały osoby obce lub jakiś cudzoziemiec, Margaret mogła z nimi porozmawiać i jednocześnie podnieść swoje umiejętności językowe. Idąc za ciosem lekkości nauki nauczyła się dodatkowo języka Nowoziemiaoraz próbowała coś z języka Frejdańskiego. Jednak miała chyba do nich jakiś uraz czy coś i nie mogła się przemóc by nauczyć się całego języka. Natomiast poznała kilka podstawowych zwrotów, być może kiedyś powróci do tego języka, jednak kiedy to nastąpi to nie wiedziała. Czas pokaże.
Nie mogła zapomnieć o używaniu swojej mocy, a więc robiła to w ukryciu, w zaułkach, najczęściej przypadkowo spotkanych ludzi [najczęściej byli to griszowie], jednak bywało tak, że dzięki ploteczkom inne osoby o niej usłyszały. Przez co jej pracy medykusa ciągle miała ręce pełne roboty, a klienci sami chętni płacili jej za usługi. Za darmo to nawet w mordę się nie dostanie, a tym bardziej, że usługi medykusa swoje kosztuje: czas jak i użytą moc, więc wilk syty  i owca cała. A dzięki temu zajęciu miała większe dochody niż przy samych kwiatach, więc mogła działać na dwa fronty powiększając swoją sakiewkę z pieniędzmi, a im więcej miała dróg do zdobywania pieniędzy tym lepiej dla niej. Nie wiedziała co by na to Święci powiedzieli, że chodzi z miejsca na miejsce zarabiając pieniądze, ich tutaj nie było więc radzić sobie trzeba.
Margaret nigdy nie wierzyła w Świętych, bo oni nie istnieli albo byli Griszami. Dlatego też według niej nie było sensu wierzyć w coś co nie widzi. A mimo to po poznaniu pewnego chłopca zmieniła zdanie, bo gdyby nie on, tylko Święci wiedzą jakby to mogło się skończyć dla niej.
Pewien incydent z czasów dzieciństwa nieco zmienił jej perspektywę na świat. Była mała, to wspomnienie pamięta jak przez mgłę, miała prawdopodobnie z pięć lat i w ten ciepły choć wilgotny dzień wracała z bochenkiem chleba w obu dłoniach. Dostała kilka drobnych kruge właśnie na poranne pieczywo, właśnie mijała zaułek, który kierował ją w stronę Pokrywki, lecz w momencie skrętu wpadła na kogoś tracąc równowagę. Upadła na tyłek, a chleb upadł na ziemię brudząc się nieco przez piasek.
- Prze... - zaczęła, lecz jej urwano. Gdy spojrzała w górę spostrzegła chłopca, może z rok albo dwa starszy, był sam, ale najwidoczniej dziś miał zły dzień. - Uważaj gdzie łazisz ty mała łachudro - odezwał się do niej nie przyjemnym głosem i dziwną złością w głosie. Podszedł do niej i złapał za włosy, a w tamtym okresie czasu akurat je zapuszczała i cieszyła się gdy zaczęły dotykać jej ramion. Teraz jednak bolało, mocno bolało, złapała jego dłonie swoimi mniejszymi, zaczęła krzyczeć i szarpać się lecz zabrakło jej siły. Następne co pamięta to upadek na ziemi i ból ramienia, leciała tam krew. Gdy na niego spojrzała w jego dłoni były jej włosy, nie zauważyła nawet kiedy zaczęła płakać.
- Ja... Nie chciałam, naprawdę - Ton jej głosu łamał się przez łzy i smarki z nosa. Chłopiec jednak podszedł do niej unosząc prawą dłoń ku górze by ją uderzyć, Margaret zamknęła oczy ze strachu oczekując najgorszego co może jej się przydarzyć. Po chwili natomiast usłyszała odgłos BOOM, ktoś lub coś spadł. Otworzyła oczy i zobaczyła JEGO, pojawił się drugi chłopiec, pewnie starszy od niej jak i tego co ją ciągnął za włosy. Jak na swój wiek był wysoki i na pewno wyższy od niej co najmniej głowę, a mimo to w jakiś sposób powalił go na ziemię. Pewnie popchnął go całym swoim ciałem aż stracił równowagę. Gdy na niego usiadł i zaczął okładać pięściami, ona drżąc ze strachu jeszcze większym wstała i chwiejnym krokiem podeszła do nich obu Jeżeli Święci są przy mnie to niech teraz mnie ratują, boje się, boje się strasznie. Teraz to strach nią kierował, a nie racjonalnie myślenie, ale mimo to nie mogła mu pozwolić od tak go pobić.
- Zostaw go! Ej! - Złapała go za ramię i potrząsnęła, a tak jej się przynajmniej wdawało, a jedyne co zrobiła to szarpnęła jego ubraniem i jego koszulą. Spojrzał na nią swoimi zadziwiająco ciemnymi oczami, widziała w nich gniew i coś jeszcze czego nie rozumiała, przyłożył mu jeszcze z raz czy dwa i zostawił go na ziemi poobijanego, gdy wstał, dostrzegła jak był z dwie głowy wyższy od niej. Zrobiła krok do tyłu i niemal od razu się potknęła lecąc do tyłu sądząc, że upadnie na cztery litery, lecz w zamian ten nowo poznany chłopak złapał ją za przed ramię stawiając ją na nogi. - Jestem Piotrov i nie mogłem... patrzeć jak robi Ci krzywdę -  To było...dziwne. Obróciła głowę na bok, przestała płakać, a po chwili pociągnęła nosem i połknęła smarki. Uniosła rąbek swojej sukienki i otarła nim swoje oczy doprowadzając je do porządku, przynajmniej widok przed oczami jej się nie rozjeżdżał. W tym czasie chłopak podszedł do chleba, uniósł go chowając oczyszczając z piasku z grubsza i podał go Margaret. - To chyba Twoje. Może... odprowadzę Cię? - I tak wrócili razem do jej mieszkania, to był początek ich przyjaźni. Było to nieprawdopodobnie dziwne spotkanie, ale też wiedziała, że to on uratował jej życie. Nie wiedziała co by się z nią stało gdyby nie on, istniało prawdopodobieństwo, że ten chłopiec na którego wpadła pobiłby ją do nie przytomności. Jednak teraz nie zamierzała się nad tym zastanawiać, bo można to uznać za szczęśliwe zakończenie, a przynajmniej takie, które rokowało na długą i ciekawą przyjaźń razem z Piotrovem.
Długo go nie widziała. Bardzo długo. Gdy teraz o nim myśli to zastanawia się dokąd się wybrał, może poszedł do Drugiej Armii? Albo po prostu stał się żołnierzem? On wiedział, że jest Griszką, jednak ona nie poznała jego mocy, może jej nie miał albo nie chciał jej pokazywać. Ona nigdy na to nie naciskała, stwierdziła, że jakby chciał to sam by jej to pokazał. A teraz cóż, tęskni za nim i chciałaby go ponownie zobaczyć. Usiąść w jakimś nędznym barze napić się piwa i powspominać stare czasy lub po prostu zapytać się co u niego słychać i czy przypadkiem nie pakuje się w jakieś kłopoty. Samo wspomnienie o nim powoduje pojawienie się u niej smutku, ta relacja była jej najważniejszą jaką miała do tej pory i była dla niej po prostu cenna. Znał ją, akceptował i przede wszystkim nie oceniał za to, że jest tylko Griszką, widział też w niej po prostu człowieka, który posiada wady i zalety. On miał po prostu to coś co powodowało, że czuła się swobodnie w jego towarzystwie.  Jeżeli nadziejdzie okazja by spotkać Piotrova w Kerchu to pewnie go wyściska ze szczęścia, jednak teraz nie mogła o nim rozmyślać. Czas potrzeć twarz, poprawić ubranie i ruszać do miasta jako pomoc kwiatowa, teraz to jej świat i jej rzeczywistość w którą została wrzucona, a czas musi lecieć dalej.

DODATKOWE



- Jest bardzo dobrym wzrokowcem, umie zapamiętać wiele twarzy.
- Lubi sobie dobrze wypić, ale tylko w wybranym przez siebie towarzystwie.
- Kiedy nie pracuje i nie ma styczności z ludźmi to lubi się wyciszać siedząc gdzieś na świeżym powietrzu.
- Wiara w świętych czasami po prostu dodaje jej odwagi i motywuje do działania (z reguły).
- Uwielbia herbaty o ile są to zioła z lasu lub własna hodowla, którą zrobiła w swoim ogródku.
- Łatwo nawiązuje nowe znajomości, utrzymanie ich to inna para kaloszy.
[ruletka]



Ostatnio zmieniony przez Margaret Knovta dnia 25.05.21 13:18, w całości zmieniany 6 razy

Ketterdam
konto specjalne
Ketterdam
Pochodzenie : Kerch
Stanowisko : szef szefów
https://kerch.forumpolish.com

Re: Margaret Knovta

26.05.21 15:19

Witamy w Ketterdamie*

twoja karta postaci została zaakceptowana

Rozpoczynając rozgrywkę pamiętaj, by nie przynosić noża na strzelaninę. W prezencie od Ghezena otrzymujesz bransoletę w kształcie wianka z margaretek z bonusem +5 do siły. Liczba modyfikatorów Twojej postaci to 1. Nie zapomnij o założeniu tematu z bagażem podręcznym. Spis rozwoju Twojej postaci znajdziesz w kolejnym poście w tym temacie - będziesz mógł zerknąć doń ilekroć zajdzie taka potrzeba. W razie wszelkich wątpliwości skontaktuj się z administracją.

Życzymy miłej zabawy!

*właśnie podpisałeś dożywotni kontrakt.

Ketterdam
konto specjalne
Ketterdam
Pochodzenie : Kerch
Stanowisko : szef szefów
https://kerch.forumpolish.com

Re: Margaret Knovta

26.05.21 15:21

Rozwój postaci

■ 26/05/21 — karta postaci została zaakceptowana i dopuszczona do gry. Otrzymanie bransolety z bonusem +5 do siły. Liczba dostępnych modyfikatorów to 1.

Sponsored content

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach