Teatrzyk kukiełkowy 6PHGXqiC_o

Mistrz Gry
konto specjalne
Mistrz Gry
Stanowisko : Mistrz Gry

Teatrzyk kukiełkowy

05.05.21 20:19
lokacja

Teatrzyk kukiełkowy

Codziennie w tym samym miejscu, na ręcznie malowanej scenie, odgrywa się spektakl. Niech jednak chętnych nie zwiodą uśmiechnięte buzie kukiełek - ukazywane przez nie historie dalekie są od bajek, opowiadanych dzieciom. Często mają gorzki lub makabryczny wydźwięk; innym razem dotykają współczesnych problemów i ukazują je w krzywym zwierciadle. Marionetkarz to mrukliwy jegomość; niechętnie się odzywa, chyba, że w trakcie przedstawienia.

Nettie Kortier
• szumowiny •
Nettie Kortier
Pochodzenie : Kerch
Stanowisko : Nielicencjonowany medykus Szumowin
https://kerch.forumpolish.com/t238-nettie-kortier#395
22 III 382

Ziewnęła już po raz kolejny, przemierzając uliczkami Pokrywki w stronę mieszkania. Było zdecydowanie za wcześnie jak na jej gust. Najlepiej pospałaby jeszcze trochę, gdyby nie została bezczelnie obudzona przez walenie do drzwi. Próby zignorowania hałasu poskutkowały tylko jego wzmocnieniu. Jak się okazało źródłem całego zamieszania była żona jednego ze starych szumowin. Kobieta była święcie przekonana, że jej mąż przejawia objawy plagi dwórki i że trzeba go koniecznie zbadać, bo nie będzie dzieliła domostwa z chodzącą zarazą. Nettie nie miała w sumie zbyt dużego wyboru, więc udała się na nieszczęsną wizytę domową. Jak się okazało, jedyne co przejawiał mężczyzna to skutki szlajania się po pijaku bez ciepłej kurtki w chłodną noc. Preferując zapobiegać niżeli leczyć, zaleciła mu pozostanie przez najbliższe dwa dni w domu. I choć sam mężczyzna nie wydawał się skory zastosować się do tego, jego żona obiecała, że ona już go przypilnuje. Kortier zmyła się z mieszkania, zanim zdołała być światkiem kłótni małżeńskiej.  
Pomimo ciągłego ziewania Nettie, na dworze nie było aż tak wcześnie, jako że uliczki Pokrywki były już zapełnione. Chociaż tutaj chyba nigdy nie było pusto. Mieszkańcy załatwiali własne interesy, a turyści zaznawali smaku Wschodniej Klepki kuszeni przez naganiaczy perspektywą łatwego zysku w kasynach, zupełnie nieświadomi, że to oni pozostaną bez grosza. Normalny dzień w Ketterdamie.  
Zatrzymała się niedaleko teatru lalkowego, w którym trwało właśnie jedno z przedstawień starego marionetkarza. Z tej odległości nie za bardzo była w stanie wyłowić, o czym jest dzisiejszy spektakl, ale bez wątpienia nie był on typową bajką dla dzieci. Z resztą od kiedy pamięta, tutejsze przedstawienia nigdy nie należały do najlżejszych, ale za to były o wiele bardziej realne. Oparta o jeden z budynków przyglądała się przedstawieniu, choć bardziej błądziła w myślach, niż śledziła fabułę. Nie była jednak aż tak głupia, by całkowicie stracić czujność. Gdy jeden z dzieciaków zaczął kierować się z jej stronę, zmierzyła go wzrokiem i wskazała głową na stojącą niedaleko parę cudzoziemców. Jeżeli chciał coś zwędzić to o wiele prościej będzie mu z nimi niż z nią. Kilka chwil później obserwowała kątem oka, jak młodociany złodziej pozbawia parę zawartości ich kieszeni. Uśmiechnęła się pod nosem, gdy chłopiec ponownie zniknął w tłumie, zapewne szukając nowych kieszeni do obrabowania.



Ostatnio zmieniony przez Nettie Kortier dnia 28.06.21 0:04, w całości zmieniany 1 raz

Selene Dixon
• alchemista •
Selene Dixon
Pochodzenie : Nowoziem
Stanowisko : Lalkarka, Płatna zabójczyni
https://kerch.forumpolish.com/t225-selene-dixon#412
Wstawanie wcześnie również nie należało do silnych stron Selene jednakże tego dnia miała do dokończenia sporych rozmiarów, bo sięgającą od ziemi aż do bioder, pełną zdobień i kilku zestawów delikatnych ubrań na zmianę, lalkę. Zleceniodawca zażyczył sobie też dostawy na adres domowy. Przy tak dużym zamówieniu Selene wybrała się również do sklepu ze słodyczami i kupiła pudełko czekoladek, które postanowiła dołączyć do lalki. Poza tym dostawy dla takiego zamówienia postanowiła dokonać osobiście i dlatego w ogóle wyjdzie dzisiaj ze swojego sklepu. Na szczęście miała kilku pracowników, którzy mogli zająć się obsługą klientów z ulicy jedynie przeglądających towar, lub ewentualnie przyjąć zamówienie na większą robotę. Niestety istniała pewna część ludzi, która przychodziła do sklepu tylko po to by poudawać, że ich stać, ku rozpaczy ich dzieci, lub by wyjśc z jakimś drobiazgiem. Na szczęście Selene nie musiała rozmawiać z takimi, mogła poświęcać się swojej pracy lub spotkaniom z ważnymi klientami. Część z nich miała ochotę zakupić innego rodzaju lalki i w ogóle innego rodzaju usługi, Ci jednak wpuszczani byli po godzinach zamknięcia sklepu, często tylnimi drzwiami. Na co dzień jej warsztat był zamknięty na kilka zamków nawet przed pracującymi w sklepie, by jak to jest im powiedziane, nikt nie podglądał tajników pracy mistrzyni lalkarstwa.
Po dostarczeniu zamówienia, rozmowie klientem i jego żoną oraz filiżanką szybkiej kawy, Selene wracała do swojego sklepu postanowiła jednak zwyczajowo zajść do starego marionetkarza i jego teatru lalek. Trzeba przyznać, że stosunkowo często tu przychodziła i lubiła popatrzeć na grane tutaj sztuki, szczególnie, że większość z nich nie była adresowana do dzieci.
W pewnym momencie wypatrzyła w tłumie swoją starą i dobrą znajomą, a wręcz niektórzy by powiedzieli, przyjaciółkę, Nettie. Już miała do niej podejść kiedy zobaczyła ciekawą scenę między nią, a chłopcem, który najwyraźniej próbował ją okraść. Jeżeli by się mu udało, na by go zatrzymała i zapewne skończyłoby się to dla niego gorzej niż gdyby zrobiła to panna Kortier. Na szczęście, przede wszystkim dla niego udało się jej poradzić sobie z sytuacją na wczesnym etapie. Wtedy właśnie podeszła do niej Selene.
-Mmm Nettie, muszę przyznać, że wyjątkowo dobrze radzisz sobie z dziećmi, szczególnie z dorastającymi chłopcami rzuciła z półuśmiechem, lekko ściskając ją za ramię w geście przywitania. Wróciła potem spojrzeniem do teatru lalek.
-Lalki naprawdę mają w sobie coś magicznego nie uważasz? zapytała nieco retorycznie. Nettie powinna się już przyzwyczaić, że brak standardowych powitań, to u Selene oznaka sympatii wobec rozmówcy, którego kobieta o oliwkowej cerze nie chciała traktować wyświechtanymi formułkami.
-Co u Ciebie nowego moja droga? zapytała przenosząc spojrzenie jeszcze raz na Nettie.

Nettie Kortier
• szumowiny •
Nettie Kortier
Pochodzenie : Kerch
Stanowisko : Nielicencjonowany medykus Szumowin
https://kerch.forumpolish.com/t238-nettie-kortier#395
Nettie nie traktowała całego zajścia poważnie. Skoro dzieciak i tak nie zdołał nic ugrać, nie było na co się złościć, a gdyby jednak udało mu się ją okraść z zawartości kieszeni, to mogłaby mu pogratulować zdolności i prawdopodobnie dobrej przyszłości w złodziejskim fachu. Jeżeli chłopak nie umiał odróżnić turystów od mieszkańców Ketterdamu, to prędzej czy później, dostanie za to nauczkę, próbując zajrzeć nie do tej kieszeni co powinien. Kortier nie miała najmniejszego zamiaru być osobą wymierzającą ową nauczkę, szczególnie o tak wczesnej porze, woląc obserwować z rozbawieniem, jak para turystów zostaje okradziona. Lepiej oni niż ona. Tak właśnie płaciło się za brak ostrożności w Kerchu.  
Uśmiechnęła się lekko na widok znajomej twarzy, odwzajemniając gest Selene. Dobrze, że młodociany złodziej nie próbował zajrzeć do kieszeni lalkarki. W Ketterdamie zaufanie było towarem deficytowym, ale kobieta należała do osób, które Nettie nim darzyła. Prychnęła z rozbawienia na słowa przyjaciółki. - Gdyby tylko wszyscy moi pacjenci byli na tyle rozgarnięci i słuchali moich rad jak ten dzieciak. - Na pewno ułatwiłoby to jej pracę. Nettie lubiła swoją robotę, ale i na ulubione zajęcie można narzekać. Niektórzy z jej pacjentów wydawali się być szczególnie oporni na wszystkie jej zalecenia, co bywało naprawdę irytujące. Z drugiej strony jednak prowadziło to do częstszych wizyt u niej i jej zarobku, więc nie ma złego, co by na dobre nie wyszło.  
Nie przejęła się brakiem powitania, przyzwyczajona, że nie było to po prostu w stylu Selene. Zresztą formułki powitań bardziej nadawały się do spokojniejszych dzielnic czy nawet miast, niżeli Pokrywka i Ketterdam. Tu wszystko zaczynało się szybko i kończyło, wszystko było w ciągłym ruchu, który sprawiał, że powitania wydawały się stratą czasu. Skierowała swój wzrok ponownie na trwające przedstawienie, zanim odpowiedziała na pytanie. - Trzeba przyznać, że mają w sobie coś magicznego, ale jeśli mam być szczera, to podczas takich teatrów zawsze o wiele bardziej od samych lalek ciekawiły mnie osoby pociągające za nich sznurki. - Wzruszyła delikatnie ramionami, posyłając Selene spojrzenie mówiące “bez urazy”. Selene była specjalistką w swoim rzemiośle i Nettie zawsze była pod wrażeniem tworzonych przez nią lalek i przedmiotów. Po prostu odpowiadała szczerze. 
-Aż trudno w to uwierzyć, ale bez większych zmian. Niby to dobrze, ale zapewne to tylko cisza przed burzą. - Nettie w żadnym wypadku nie chciała znaleźć się w samym środku burzy, ale i ona musiała przyznać, że zrobiłaby coś innego niż przyjmowanie pacjentów, którzy uważają, że umrą z powodu zwykłego kataru. - Może u ciebie dzieje się coś ciekawszego? - Odwzajemniła pytanie spoglądając z zaciekawieniem na kobietę.

Selene Dixon
• alchemista •
Selene Dixon
Pochodzenie : Nowoziem
Stanowisko : Lalkarka, Płatna zabójczyni
https://kerch.forumpolish.com/t225-selene-dixon#412
Nettie miała bardziej łagodne usposobienie niż Selene. Panna Dixon by łatwo nie odpuściła nawet nieudanej próby kradzieży na swojej osobie. Nie chciałaby komukolwiek dawać powodów do wyciągnięcia wniosku, czy to wśród bogatych czy to wśród półświadka miasta, że Selene można wejść na głowę i ujść z tym na sucho. To na pewno nie wpłynęłoby dobrze na jej reputację. Możliwe, że poświęciłaby dużo czasu i wysiłku by wyśledzić chłopaka później. Tak więc chłopak miał dziś duże szczęście, mimo, że o tym nie wie, że trafił akurat na Nettie. Zdecydowanie szybko powinien się nauczyć rozróżniać turystów od rdzennych, mniej lub bardziej mieszkańców miasta.
Nettie należała do dosyć krótkiej listy osób w Ketterdamie, którą lalkara darzyła zaufaniem. W końcu dawała się jej wielokrotnie zszywać i składać, a komuś komu nie ufała, nie dopuściłaby w ten sposób do swojego ciała.
-Pacjenci, to chyba jedna z najgorszych kategorii ludzi, nie dość, że marudzą, są roszczeniowi to jeszcze brudzą podłogę. Masz szczęście, że ze mną nie ma problemu i zawsze pozwalam Ci robić to co uważasz za słuszne bez dziesiątek pytań. ot ktoś słuchający tej rozmowy mógłby pomyśleć, że chodzi o zwykłe przeziębienie czy zapalenie płuc, jednak obie kobiety wiedziały, że częściej chodzi o zupełnie inne obrażenia, co Selene podkreśliła znaczącym uśmiechem. No i oczywiście narzekanie na swoją robotę, to chyba jedno z najbardziej ludzkich zachowań, które było współdzielone przez wszystkich niezależnie od tego kim byli i co robili. Selene również się zdarzało mimo swojej miłości do lalek.
Życie w Ketterdam z pewnością należało do szybkich więc i szkoda było tracić czas na coś tak niepraktycznego jak formułki na powitanie i pożegnanie. Selene znacznie bardziej ceniła sobie bezpośredniość.
Przekrzywiła głowę na bok słuchając odpowiedzi Nettie, która była zupełnie inna niż opinia Selene.
-Hmm ciekawe. Choć ja uważam, że pewnie są w gruncie rzeczy tak samo nudni jak większość ludzi, a zdolność do opowiadania historii mają dzięki narżedziom jakie mają aktualnie w rękach odpowiedziała równie szczerze, w końcu nie miała zbyt dobrego zdania o większości ludzi i nie ukrywałą tego nigdy przed Nettie. Jednak nie miała jej za złe, że sama również wykazuje się szczerością. W końcu w dobrej relacji chyba o to chodzi prawda?
-Mmm ciesz się chwilami względnego spokoju, nigdy nie wiadomo co czai się za rogiem. powiedziała rzucając z lekkim śmiechem dosyć ponure stwierdzenie.
-Ciekawszego raczej nie, miałam duże zamówienie, właściwie to przed chwilą je zaniosłam, jedna z większych lalek jakie ostatnio robiłam, szkoda, że jej nie widziałaś. Ale swoją droga, powinnyśmy się spotkać na filiżance herbaty lub czegoś mocniejszego, żeby nacieszyć się swoim towarzystwem odpowiedziała z zachęcającym uśmiechem. Odrobina relaksu z przyjaźną Ci osobą, to bardzo dużo jak na warunki tego miasta.

Nettie Kortier
• szumowiny •
Nettie Kortier
Pochodzenie : Kerch
Stanowisko : Nielicencjonowany medykus Szumowin
https://kerch.forumpolish.com/t238-nettie-kortier#395
Ich reputacje wymagały innych podejść. W przypadku Nettie wyrabianie sobie opinii, w taki sam sposób jak Selene, mogło się odbić negatywnie na jej liczbie pacjentów. W końcu kto chcę chodzić do medykusa, który każe za każde przewinienie. Taktyka Kortier opierała się na stracie możliwości leczenia u niej. I choć przy spokojnym i zdrowym życiu mogła nie być to zbyt wielka strata, to tutaj w Ketterdamie, brak doświadczonych rąk mógł stanowić duży problem z przeżyciem kolejnego dnia. Szczególnie że od czasów plagi dwórki ilość medykusów znacznie spadła, a nie każdy miał kontakty bądź pieniędzy na korzystnie z usług grisz uzdrowicieli. Jak na razie sposób ten sprawdzał się całkiem nieźle, więc nie czuła potrzeby, by go zmieniać. Niemniej Nettie faktycznie miała łagodniejsze usposobienie. I może była trochę sentymentalna, wspominając gdy sama była dzieciakiem biegającym po ulicach miasta. Pomijając jednak bycie kieszonkowcem, jako że wymagało to szczególnej precyzji i zwinności, której nie posiadała. A może fakt wychowania się Ketterdamie, sprawił, że drobna kradzież nie była dla niej obelgą, a zwykłą rozrywką.
Pokiwała głową w twierdzącym geście na pierwszą część wypowiedzi Selene. Niektórzy pacjenci potrafili bardzo zajść za skórę i choć Nettie nie miała problemu z ich marudzeniem bądź sprzątaniem po nich podłogi, to nie zawsze miał człowiek na to humor. Niekiedy, jednakże pacjenci potrafili być naprawdę na wagę złota, na przykład panna Dixon, bez której pomocy Nettie zapewne zakończyłaby swój żywot w dniu pożaru rodzinnej lecznicy. - Dlatego właśnie zaliczasz się do grona ulubionych pacjentów, dla których drzwi są zawsze otwarte. - Skomentowała z uśmiechem. Wizyty Selene nigdy nie należały do zwyczajnych, ale za to pozwalały Nettie korzystanie z bardziej skomplikowanej wiedzy i umiejętności.
Przeczuwała, że Selene będzie mieć zupełnie inne zdanie na dany temat niż ona. Jak to się mówi, ile ludzi tyle opinii.- Może i są nudni, ale na czas teatru posiadają oni władzę, by przedstawić historię po swojemu. Nigdy nie wiadomo czy któryś z dzieciaków nie wyciągnie z tego jakichś lekcji na przyszłość. - Nettie pozostawała przy zdaniu, że nawet najpiękniejsze lalki i scena nie były w stanie zastąpić odpowiedniej ręki pociągającej za sznurki. Umiejętność przekazywania dobrej opowieści, również nie była dana każdemu.
-W Ketterdamie najpewniej nóż w brzuch. - Skomentowała beztrosko ponure powiedzenie. Chyba będzie musiała znaleźć sobie jakieś zajęcie na zabicie czasu, dopóki nie trafią jej się ciekawsi pacjenci. - Powinnyśmy zdecydowanie, tylko nie u mnie. Z moim szczęściem to zapewne wtedy nagle zaczną się zbierać pacjenci. - Wzruszyła ramionami, jako że przerabiała takie rzeczy nie raz czy dwa. Drzwi do jej mieszkania były zawsze otwarte dla znajomych, ale gdy już miała okazje, to wolała wyrwać się z niego, niż mieć nadzieje, że nikt nie zakłóci jej planów. Zmarszczyła lekko brwi, rozważając coś w głowie.- W sumie to jaka była największa lalka, jaką kiedykolwiek wykonałaś?- Mogła się założyć, że lalka była dziełem sztuki, po prostu chyba czułaby się nieswojo mając z domu wielką lalkę.

Selene Dixon
• alchemista •
Selene Dixon
Pochodzenie : Nowoziem
Stanowisko : Lalkarka, Płatna zabójczyni
https://kerch.forumpolish.com/t225-selene-dixon#412
To w sumie fakt, ich zawody, choć w przypadku Selene to raczej zawód czy też specjalizacja raczej nieformalna, wymagały wręcz skrajnie odmiennego podejścia do ludzi. Selene gdyby była taka miła i przystępna, nie byłaby zbyt wiarygodna. Również jako producentka lalek i innych zabawek niezbyt dużo by jej przyszło jeśli dawałaby ludziom, szczególnie rzeszom biedoty, które również przychodzą do jej sklepu wejść na głowę. Nettie natomiast po części zapewne żyła, poza swoją wiedzą medykusa, ze swojego przyjemnego i sympatycznego stosunku do innych ludzi. Diametralnie różne podejścia do świata są wymagane by przeżyć. Selene pochodziła z zamożnej rodziny więc nigdy nie miała potrzeby biegania po Shriftport i bawienia się w kieszonkowca. Kto wie jakby z jej w miarę zręcznymi palcami poszło. Teraz zresztą uważała kradzież za najbardziej wulgarne z przestępstw i nie zniżyła się do tego poziomu, a żaden złodziej, który spróbuje ją okraść nie może liczyć na pobłażanie.
Szczerze mówiąc to Selene podziwiała cierpliwość jaką Nettie wykazywała w stosdunku do swoich pacjentów, szczególnie tych upierdliwych, którzy przychodzą do niej z błahostkami, albo w ogóle, żeby po prostu sobie pogadać. Selene ciepliwość skończyłąby się szybko i w dosyć gwałtowny sposób. Na szczęście to nie ona z tej dwójki jest medykusem i musi w taki sposób zarabiać na życie. Dobrze, że sama Selene stanowiłą ciekawą odmianę w rutynie dnia Nettie, mogła się wtedy wykazać bardziej dogłębną wiedzą, a i mogły sobie porozmawiać bardziej na luzie, nie w takiej spiętej atmosferze jak większość pacjentów.
-Chyba muszę poprosić o lizaka w takim razie, następnym razem jak będę zmuszona Cię odwiedzić w sferze zawodowej odparła śmiejąc się lekko. Szczerze mówiąc to słodycze należały do jednych ze słabości Selene, więc i takim lizakiem by nie pogardziła!
-Ja uważam, że więcej z tych swoich umiejętności zawdzięczają pięknym narzędziom jakie mają niż wrodzonemu talentowi. Coś jak strzelec, który mało zrobi jednak bez broni palnej, choćby był najlepszym strzelcem. Ale niech każda zostanie przy swoim zdaniu. A dzieci, cóż nawet jeżeli nic nie wyciągną, to przynajmniej będą miały zapewnioną rozrywkę tak nikt nie mówił, że Selene nie posiada dosyć ironicznego i cynicznego spojrzenia na świat prawda?
-Wprowadzenie noża w brzuch nie jest takie złe, pod warunkiem, że to Ty też nóż wprowadzasz zauważyła z półuśmiechem, unosząc kąciki ust do góry.
-W porządku, to powiedz mi kiedy jesteś wolna, wszystko przgotuje u siebie i dopilnuję, żeby nikt nam nie przeszkadzał. powiedziała kiwając głową na potwierdzenie swoich słów. Zawsze była przygotowana na wizyty, mając dobre ciasto, aromatyczną herbatę i jakieś mocniejsze trunki według preferencji gości.
-Największe lalki? To chyba takie któe nieco górują nad przeciętnym człowiekiem. Ale to nie dla dzieci, a dla kolekcjonerów, którzy potrafią przeznaczyć cały pokój na kolekcję lalek. A Ty, miałaś ostatnio jakieś ciekawsze medyczne przypadki?

Nettie Kortier
• szumowiny •
Nettie Kortier
Pochodzenie : Kerch
Stanowisko : Nielicencjonowany medykus Szumowin
https://kerch.forumpolish.com/t238-nettie-kortier#395
Każdy radził sobie, jak potrafił i nie było w tym nic złego. Usposobienie Nettie sprawiało, że odnalazłaby się w profesji Selene, zarówno tej oficjalnej jak i tej mniej oficjalnej, równie kiepsko jak panna Dixon w roli medykusa. Umiejętność wykorzystywania swoich wad i zalet, stanowiła podstawę w zachowaniu głowy na karku. Zarówno Nettie i Selene, jak i młodociany złodziej robili właśnie to, żyli z tego, z czego byli dobrzy. A w Kerchu nieważne było co robiłeś, ważne było czy na tym zarabiałeś. Kortier nie pochodziła z tak zamożnej rodziny jak jej przyjaciółka, ale i ona nie miała potrzeby kraść w dzieciństwie. Należała do grupy dzieci, które po prostu chciały spróbować. Szybko okazało się, że lepiej nadaje się do odwracania uwagi niżeli kradzieży. 
W sumie Nettie nie potrafiłaby sama stwierdzić czy jej cierpliwość w stosunku do pacjentów, jest cechą jej charakteru czy może umiejętnością nabytą, związaną w wychowywaniem się w lecznicy. Była przyzwyczajona do narzekania, bablania czy upierdliwości osób przychodzących po radę medykusa na tyle, że z równowagi o wiele bardziej zazwyczaj wytrącała ją cisza. Selene nie potrzebowała cierpliwości, zwłaszcza że była zdolna w jasny i prosty sposób postawić na swoim i była osobą, z którą lepiej nie zadzierać.  
-Nie ma sprawy, dostaniesz lizaka, ale doliczę ci go do rachunku. - Oczywiście tylko się droczyła, bo nie naliczyłaby dodatkowych opłat za takie rzeczy, a przynajmniej nie Selene. Zresztą wizyty panny Dixon były zarówno pracą jak i spotkaniem towarzyskim, a goście nie powinni siedzieć głodni i spragnieni.  
Uśmiechnęła się jedynie, podnosząc dłonie w geście kapitulacji i kiwając twierdząco głową. Każda z nich miała prawo do odmiennego zdania, a próba zmiany tejże opinii nie była zamiarem Nettie. Dobrze było czasem wymienić się opiniami bez obaw, że doprowadzą one do rękoczynów. Składała już wystarczająco wielu awanturników, by wiedzieć, że nawet najbardziej błahe sprzeczki mogą skończyć się złamaniami i to w dobrym przypadku. W tym przypadku jednak Nettie i Selene wolały jednak zgodzić się w tym, że się nie zgadzają. I bardzo dobrze, bo wiadome było, że Nettie nie wyszłaby z czegoś takiego zwycięsko.  
-O ile ma się takie szczęście. - Przyznała racje Selene. O wiele lepiej było się znajdować z pozycji dzierżyciela noża, niżeli osoby, w której brzuch zostaje owy nóż wbity. Niemniej wolała jednak pozostawać przy własnych zabiegach medycznych, niżeli dźganiu kogoś za rogiem. 
Zastanowiła się chwilę, przechylając głowę na bok, kiedy jej kalendarz jest mniej zajęty. - Dzisiaj i jutro mam zajęte, ale pojutrze mogę wpaść z wizytą. - Stwierdziła zadowolona i wdzięczna, że mogą się spotkać u Selene, nie u niej. Otworzyła oczy szerzej ze zdziwienia, słysząc o lalkach w rozmiarach przeciętnego człowieka. Kolekcja małych albo i nawet średnich lalek wydawała się bardzo w porządku, ale w towarzystwie tak dużych lalek czułaby się nieswojo. Choć z drugiej strony, to ona jako dziecko pobierała od babci lekcje anatomii na zwłokach, więc może nie powinna stwierdzać, co było dziwne a co nie. - Ludzie i ich hobby. - Pokręciła jedynie głową. - Miałam niedawno pacjenta, którego narządy były rozmieszczone odwrotnie. Ogólnie był to jakiś niezbyt udany atak nożem, czy kto tam wie dokładnie, ale wyglądało, jakby ktoś chciał rozciąć cały brzuch za jednym razem. Niestety albo stety rana choć długa, to najbardziej ucierpiały mięśnie, a nie narządy. I to właśnie podczas badania zauważyłam tę niecodzienną cechę. Wątroba po lewej stronie, żołądek i śledziona po prawej i tak dalej, zupełnie jak lustrzane odbicie. Przy osłuchiwaniu o wiele lepiej było słychać szmery serca po prawej stronie, więc zakładam, że i ono było odwrócone. - Rozgadała się przypominając sobie owego pacjenta. Był to jeden z jej ciekawszych pacjentów i miała nadzieje, że dobrze się trzyma. Choć rana naprawdę wyglądała groźniej niż w rzeczywistości była, to zawsze istniała możliwość infekcji i nawet ze zszytymi przez Nettie obrażeniami mężczyznę czekał długi powrót do zdrowia, chyba że znajdzie griszę, która przyspieszy jego rekonwalescencje. - Całkiem ciekawa rzecz, ktoś chce dźgnąć cię w dół serca, ale chybia bo znajduje się bardziej prawej stronie... Znaczy no nóż w płucu to też żadna wygrana, ale wiesz o co chodzi...- Przeczesała dłonią włosy. Nie życzyła nikomu noża gdziekolwiek, ani nie rozcięłaby mężczyzny tylko po to by zobaczyć jego narządy, ale lubiła rozmawiać na interesujące ją tematy, czasami zapominając o rozdzieleniu, które z jej rozważań nadaje się do rozmowy.

Selene Dixon
• alchemista •
Selene Dixon
Pochodzenie : Nowoziem
Stanowisko : Lalkarka, Płatna zabójczyni
https://kerch.forumpolish.com/t225-selene-dixon#412
Właściwe wykorzystywanie swoich zalet i krycie swoich wad, bądź czynienie z nich zalet było podstawą w kwestii przeżycia w Ketterdam. Każda z nich, tak jak i młodociany złodziej, robili właśnie to i wskazuje wszystko na to, że jak dotąd ta strategia była wcielana w życie z powodzeniem, skoro obie do tej należą do świata żywych i nie zarobiły kulki między oczy ani kosy między żebra. Nie każdy miał szczęście pochodzić z zamożnej rodziny, tutaj w mieście było całkiem sporo bogatszych osób niż Selene, jednak mimo to, lalkarka starała się dobrze wykorzystywać swoje talenty i to dzięki nim zarabiać pieniądze, a nie opierać się jedynie na rodzinnym majątku.
Selene była zdania, że cierpliwość taką jaką wykazuje Nettie musi być cechą wrodzoną, nie wyobrażała sobie jak to jest możliwe by wykształcić w sobie taką cierpliwość. Dla niej samej zazwyczaj cisza wychodziła na dobnre, szczególnie w połączeniu z chłodnym, wyczekującym spojrzeniem jakim obdarzała wtedy swojego rozmówce. Zazwyczaj ludzie nie wytrzymywali wtedy nerwowo i uginali się, zgadzając się ze zdaniem, lub mało subtelnie wyrażoną prośbą panny Dixon.
-Mam nadzieję w takim razie, że to będzie naprawdę smaczny lizak odpowiedziała również w żartobliwym stylu, wiedząc, że mogą pozwolić sobie na takie droczenie się.
To faktycznie rzadko się zdarza, żeby dwoje ludzi mogło mieć zupełnie odmienne stanowiska i na tym poprzestać nie kłócąc się lub nie próbując na siłę przekonać drugiej strony do zmiany swojego zdania. Taka dyskusja była całkiem odświeżająca, nawet jeżeli dotyczyła tak błahego i mało znaczącego na dobrą sprawę tematu. I nie nie każda rozmowa musi kończyć się argumentami w postaci połamanych kończyn.
-Szczęście nie powinno mieć tu wiele do rzeczy. Umiejętności też się liczą. Swoją drogą, myślę, że powinnam Cię co nieco nauczyć, żeby Twoje szanse wzrosły, w końcu wariatów an ulicach nie brakuje, a przyjmujesz wszystkich co do Ciebie przychodzą powiedziała poważnym tonem patrząc swojej przyjaciółce prosto w oczy, żeby nie miała wątpliwości, że ona mówi poważnie.
-Pojutrze pasuje jak najbardziej, jesteśmy więc umówione pokiwała głową i zaczęła przysłuchiwać się z zainteresowaniem historii opowiedzianej przez Nettie.
Cóż na szczęście dla Selene pojawiali się różni kolekcjonerzy również tacy, którzy tak jak ona nie boją się ani nie czują nieswojo przy lalkach nawet największych rozmiarów. Selene lubiła takie zamówienie, bo poza dobrym zarobkiem mogła też naprawdę wykazać się swoimi umiejętnościami. Uniosła lewą brew do góry w geście niedowierzania.
-Ciekawy przypadek. Lepiej jeżeli ktoś chce przebić serce, gorzej dla medykusa, który ma ratować życie i nie wie co się dzieje. Miałaś już wcześniej taki przypadek? zapytała z niekłamaną ciekawością. Nie miała dotąd pojęcia, że coś takiego jest w ogóle możliwe.

Nettie Kortier
• szumowiny •
Nettie Kortier
Pochodzenie : Kerch
Stanowisko : Nielicencjonowany medykus Szumowin
https://kerch.forumpolish.com/t238-nettie-kortier#395
Nettie była jak najbardziej świadoma, że szczęście nie jest żadną gwarancją wygranej. Nie miała talentu do gier hazardowych, ale wiedziała, że i tam, wbrew naiwności turystów, bardziej niż szczęście, liczyły się umiejętności krupierów i samych graczy. Ci liczący na samo szczęście, płacili za to gorzką cenę. Uśmiech losu potrafił jedynie stworzyć okazję na zyskanie przewagi, której wykorzystanie zależało już od samego zainteresowanego i jego umiejętności. Utrzymała spojrzenie Selene do końca wypowiedzi lalkarki, po czym skierowała spojrzenie na zwiększający się tłum na ulicy, krzyżując ręce na piersiach.  
-Jasne kiedyś trzeba spróbować...- Rzuciła wymijająco na wzmiankę o treningu z Selene. Wiedziała, że lalkarka była bardzo poważna co do tego pomysłu i Nettie to bardzo doceniała, choć sama nie tryskała zbytnim optymizmem. Pomijając incydent w lecznicy, zawsze jakoś radziła sobie z kłopotami na własny sposób, a w razie potrzeby potrafiła strzelać, może nie wyśmienicie, ale przynajmniej wystarczająco. To nie tak, że nigdy nie myślała o jakiś innych sposobach obrony, po prostu nigdy nie starczało jej czasu, by zająć się tym na poważnie. Może faktycznie był to czas, by wziąć się za siebie.- Na pewno spróbujemy.- Powtórzyła już z większym postanowieniem.- I wcale, że nie przyjmuję wszystkich.- Zaprotestowała z lekkim oburzeniem w głosie. To prawda, udzielała usług przeróżnym ludziom, ale miała również całkiem sporą grupę osób, które nie miały czego u niej szukać. Może i miała nieco miękkie serce, ale i żelazne zasady, których łatwo nie naginała. Dodatkowo od czasu dołączenia do szumowin nie leczyła również członków pozostałych gangów. Tak więc nie przyjmowała wszystkich wszystkich... Tylko część. 
-Dokładnie tak.- Pokiwała głową, wprawiając w ruch burzę włosów. Spora część medykusów byłaby zapewne zaskoczona takim wariantem anatomicznym. Nie ukrywała, że było to trochę dezorientujące, jak i fascynujące. - Nie miałam, dlatego chyba powinnam dziękować nożownikowi za niechlujny atak. Ale co do samej możliwości, to kiedyś na wykładach wspominano o zapiskach na ten temat, choć nie wszyscy wydawali się w to wierzyć. - A przynajmniej tylko taki wykład o tym pamiętała, choć nie wykluczała możliwości, że temat mógł być poruszony na jakichś zajęciach, na które nie udało jej się wśliznąć. - A przynajmniej, jeżeli chodzi o odwrócenie wszystkich narządów. O samym sercu czytałam gdzieś w bibliotece, choć też średnio to sobie wyobrażałam. - Zmrużyła oczy, próbując bezskutecznie przypomnieć sobie nazwę książki. Chyba będzie musiała urządzić sobie wycieczkę na teren Uniwersystetu. - To dlatego właśnie przyjmuje wszystkich.- Powiedziała nieco z przekąsem, ale i uśmiechem na ustach, nawiązując do wcześniejszych słów Selene. Prawie też pokazała jej język, ale nie chciała się zachowywać jak pięciolatka. - Nigdy nie wiadomo, czym mnie zaskoczą.  

Selene Dixon
• alchemista •
Selene Dixon
Pochodzenie : Nowoziem
Stanowisko : Lalkarka, Płatna zabójczyni
https://kerch.forumpolish.com/t225-selene-dixon#412
Szczęście to bardzo ciekawa sprawa. Przydarza się nielicznym i bardzo rzadko, a jednak tak wiele osób w nie wierzy, liczy na nie, niejednokrotnie stawiając pokaźne kwoty, jak to miało właśnie miejsce w przypadku hazardu, na to właśnie szczęście, choć i desperaci potrafili postawić cały swój majątek łącznie z warsztatem czy nawet mieszkaniem. Bądź byli zmuszeni je sprzedać ze względu na długi jakich się dorobili ze względu na zbytnie poleganie na szczęściu.
Po pierwszym zdaniu lalkarka była już pewna, że Nettie nie pała jakoś zbyt dużym entuzjazmem do tego pomysłu, który zdaniem Selene był podstawowy by przeżyć, tym bardziej, że Ketterdam wcale nie stawał się z dnia na dzień bezpieczniejszym miastem, a zdawać by się czasem mogło, że jest wręcz przeciwnie. Czasem Selene miała wrażenie, że jej przyjaciółka nie docenia powagi rzeczywistości w jakiej się obracają, mimo ich wspólnych przeżyć z przeszłości, które były dramatyczne, ale i zadecydowały o tym, że obydwie kobiety połączyły się nicią przyjaźni. I oczywiście strzelanie to była bardzo przydatna umiejętność, Selene sama potrafiła to robić całkiem nieźle i była jak najbardziej za tym, problem polegał jednak na tym, że nie zawsze miało się broń palną pod ręką, można też było ją stracić, na przykład w trakcie walki, lub w trakcie strzelaniny mogą się też skończyć naboje. A bronić mimo tego i też tak by się przydało w takich niespokojnych czasach prawda? Nettie mogła zapewniać, że nie przyjmuje wszystkich jak leci, niemniej Selene była i tak pewna, że nie zabezpiecza się tak jak trzeba, czego zresztą sama była świadkiem owego feraalnego wieczoru.
-Im szybciej tym lepiej. Będę bardziej o Ciebie spokojna przyznała szczerze, bo co jak co, ale Nettie należała do garstki osób, na których Selene zależało. I nie miała problemu by powiedzieć to głośno.
-Mmm wszystkich może nie. Ale i tak zdecydowanie zbyt wielu przyjmujesz, a część z nich to nie złe skurwiele. Wiem, bo sama znam ich z widzenia, bądź ze słyszenia powiedziała i popatrzyła na nią znacząco. Wiedziała, że Nettie jest medykusem szumowin co niejako często skłania ją do automatycznego kontaktu z różnymi typami spod ciemnej gwiazdy. Tym bardziej więc było ważne by umiała się bronić w każdej sytuacji.
-To musi być niezwykłe uczucie, widzieć na własne oczy jakieś niezwykłe zjawisko, o którym tylko czytało się w książkach stwierdziła kiwajac głową na potwierdzenie swoich słów.
-Tak, zapewne dlatego przyjmujesz wszystkich, w poszukiwaniu anatomicznych anomalii stwierdziła uśmiechając się szelmowsko.
-Ludzie zwykle zaskakują negatywnie, a nie pozytywnie. Zakładam, że ma to zastosowanie również w kwestii pacjentów z anomaliami

Nettie Kortier
• szumowiny •
Nettie Kortier
Pochodzenie : Kerch
Stanowisko : Nielicencjonowany medykus Szumowin
https://kerch.forumpolish.com/t238-nettie-kortier#395
Wbrew opinii Selene, Nettie miała całkiem dobre rozeznanie dotyczące ich rzeczywistości. Ketterdam nigdy nie był i nie będzie sielanką, takich rzeczy należało szukać bardzo daleko od granic miasta. Kortier niestety nie umiałaby funkcjonować bez hałasu, chaosu, a nawet smrodu miasta. Z biegiem lat wyrobiła sobie własne sposoby na unikanie kłopotów i choć nie były one równo skuteczne jak sposoby panny Dixon, to jednak utrzymały ją przy życiu przez te wszystkie lata. Przyjmowała wystarczająco dużo pacjentów, by wiedzieć, że Ketterdam nie oszczędzał nikogo. Co więcej, miasto to nigdy nie grało fair; mogłeś być przygotowanym na wszystko, a i tak skończyć zbitym na kwaśne jabłko. Nettie nie przeszkadzało życie z takim ryzykiem. Choć nie szukała niepotrzebnie zwady, ceniąc sobie pozostanie wśród żywych, to nigdy nie miała zamiaru rezygnować z czegoś z samego strachu przed śmiercią. Gdyby tak było, wyniosłaby się daleko stąd po pladze dwórki tak jak znaczna część medykusów. A przynajmniej tej garstki, która miała szczęście ją przeżyć. 
- Masz moje słowo. – Obiecała przyjaciółce, bo jak najbardziej rozumiała jej punkt widzenia. - Ale martwienie się zostawmy jednak mnie. - Uśmiechnęła się żartobliwe, bo w końcu to ona częściej opatrywała rany Selene, a nie odwrotnie. Naprawdę zamierzała dotrzymać obietnicy. I choć w tej kwestii mogła ustąpić lalkarce, to kwestia przyjmowanej przez nią klienteli była już zupełnie inną sprawą. Gdyby faktycznie ostrożniej wybierała pacjentów, to bardzo możliwe, że nie przyjęłaby również samej panny Dixon, co źle by się skończyło dla samej Kortier. Uniosła brwi w zabawny sposób, próbując ukryć nieco rozbawienia na tę przemilczaną myśl. - We większości nie są tacy źli. A co robią poza moimi progami, to już ich biznes. - Odpowiedziała zamiast tego, machając lekko ręką. W sumie nie wiedziała, o jaką część jej pacjentów się dokładnie roznosiło, ale stwierdzenie nie odbiegało zbytnio od prawdy. Zarówno Szumowiny jak i nienależące do gangu persony o wątpliwej moralności częściej przyprawiały ją o ból głowy i irytacje, niżeli o faktyczne problemy. Prawdę mówiąc, to nie była warta zbytniej uwagi. Nie było już rodzinnej lecznicy, a pozostawione oszczędności, z którymi Nettie nie chciała mieć nic wspólnego po pożarze, i tak należały do jej brata. W tej chwili o wiele bardziej cenne były same jej usługi jako medykasa niż ona sama i Kortier pilnowałaby, tak właśnie zostało. 
Pomachała głową w geście zgody, bo naprawdę było to niezwykle satysfakcjonujące uczucie, a przynajmniej dla niej. 
-No dobra nie wszystkich, bo za coś żyć trzeba. - Mrugnęła dowcipnie, podchwytując nastrój Selene. - Zdarza się i tak, nawet częściej niestety. - Posumowała krótko, bo gwarna ulica średnio nadawała się na rozważania dotyczące tych negatywnych anomalii. - Bardzo możliwe, że przez moje progi przewinęło się o wiele więcej pacjentów z ciekawymi wariantami anatomicznymi, ale po prostu nie miałam szansy ich zbadać. 

Selene Dixon
• alchemista •
Selene Dixon
Pochodzenie : Nowoziem
Stanowisko : Lalkarka, Płatna zabójczyni
https://kerch.forumpolish.com/t225-selene-dixon#412
Może Selene faktycznie nieco niedoceniałą tego, jak mimo wszystko jej przyjaciółka była zaadoptowana w mieście i znała sposoby jak w nim przetrwać. Jednak Selene znała to miasto od najczarniejszej strony, ba sama de facto była częścią jej najciemniejszej strony. Jednak ona sama nie zajmowała się zaczepianiem przypadkowych ludzi, ani biciem ich w ciemnych zaułkach. Mordowała jedynie tych, którzy byli wyraźnie wskazani i opłaceni. Zwykli ludzie na ulicy nie mieli raczej się czego obawiać.
Jednak sposoby Nettie również musiały być skuteczne skoro poza tym jednym incydentem, pożarem w swojej lecznicy, inne ataki na jej życie nie miały miejsce. Choć ten jeden wyrządził naprawdę dużo szkód, szczególnie dla Nettie i postawił w niebezpieczeństwie życie obu kobiet. Może dlatego Selene stara się w pewnym sensie czuwać nad Nettie i bronić ją przed niebiezpieczeństwem.
Miasto nigdy nie grało z nikim fair. Może z tymi kupcami na samej górze. Ale i tak przy nieprzychylnych wiatrach z dnia na dzień można było skończyć z niczym, lub z nożem w żebrach. Oczywiście ryzyko skończenia z nożem w żebrach rosło im niżej byłeś w hierarchii miasta. Ketterdam nigdy nie pozwalało o tym zapomnieć. Dobrze, że natura Nettie była przyjazna co pomagało pewnie często unikać niepotrzebnych zwarć i utarczek. Dodatkowo co po niektóre typy spod ciemnej gwiazdy i inne rzezimieszki wiedziały, że dobrze jest mieć medykusa, który będzie w stanie ich poskładać bez liczenia sobie olbrzymiej opłaty.
-Trzymam Cię więc za słowo. Musimy w kolejnych dnia umówić się na trening, i ubierz się w jakieś luźne ciuchy. Zaczniemy powoli, żebyś się nie przeciążyła powiedziała wybitnie zadowolona, z tego, że przyjaciółka dała się namówić. Sprawiło to, że była po prostu zdecydowanie bardziej spokojna. Choć zapewne było w tym dużo racji, gdyby Nettie ostrożniej dobierała klientów zapewne sama Selene nie zostałaby przyjęta. Jęsli chodzi o sytuację Nettie, Selene czasem zastanawiała się jak Nettie radzi sobie finansowo, czy daje sobie dobrze radę i nie tonie w długach? Lepiej gdyby miała własną lecznicę, jednak to był delikatny temat i nie chciała go poruszać dopóki nie nadarzy się jakaś okazja. Miała tylko nadzieję, że wie, że na Selene może liczyć gdyby potrzebowała jakiejś pożyczki.
-Przydałoby się gdybyś miała więcej takich pacjentów, o których byś wiedziała. Jeszcze dokonałabyś jakiegoś przełomowego odkrycia i Twoje imię stałoby się sławne powiedziała pełnym entuzjazmu tonem, wyobrażając sobie sukcesy swojej przyjaciółki.

Nettie Kortier
• szumowiny •
Nettie Kortier
Pochodzenie : Kerch
Stanowisko : Nielicencjonowany medykus Szumowin
https://kerch.forumpolish.com/t238-nettie-kortier#395
Selene miała podstawy, by myśleć o Nettie w taki sposób. Porównując je dwie ze sobą, to właśnie panna Dixon miała większe obycie w najmroczniejszych zakamarkach Ketterdamu, co sprawiało, że to ona miała częściej racje w tego typu problemach. Zapewne, gdyby Nettie była mniej uparta, mogłaby ułatwić sobie życie, częściej słuchając przyjaciółki. Niestety, choć nie miara problemów w przełknięciu własnej dumy, nie oznaczało to, że jej nie miała. Jak każdy potrafiła decydować się na własne decyzje, a potem uparcie w nie brnąć. Nikt nie jest ideałem. Niemożliwym było zapanowanie nad własnymi wadami charakteru nawet tutaj, w Kerchu, gdzie twoja słabość może dać innym idealną okazję.  
Na szczęście przynajmniej na razie, jej decyzje nie ściągnęły na nią zbyt wielkiego pecha.  
Znaczy oprócz pamiętnego dnia pożaru. To była zdecydowanie jej wina. Jedna pochopna i zła decyzja postawiła je obie w niebezpieczniej sytuacji. Jej sny nie dawały o tym zapomnieć, a czasem nadal martwiła się, że ktoś zapuka do jej drzwi w poszukiwaniu zmarłego piekielnika. Może faktycznie powinna częściej słuchać Selene. 
-Tak jest, pani nauczycielko.- Zasalutowała niedbałym ruchem dłoni z uśmiechem na ustach. Nawet jeżeli nie była stu procentowo przekonana, do całych tych ćwiczeń, to zadowolenie przyjaciółki z jej zgody, rekompensowało jej własne wątpliwości. Miała tylko nadzieje, że Selene naprawdę zacznie powoli, tak aby przez kolejne dni nie była cała obolała. Niestety znając życie, to bez zakwasów się nie obejdzie, nawet przy lekkim treningu panny Dixon. Mimo tego miała zamiar dotrzymać słowa danego Selene i zjawić się u niej na lekcji. Temat lecznicy zdecydowanie nie był temat łatwym i w sumie to sama Nettie nie myślała o nabywaniu nowej. Nie zbijała kokosów, ale gdyby chciała, to zapewne dałaby radę w znalezieniu lokalu w lepszej okolicy niż Baryłka, nawet w Pokrywce, ale jej aktualne mieszkanie jej odpowiadało. A przynajmniej zazwyczaj. Gdyby jednak planowała kiedyś zmianę otoczenia i lokum to najpierw zapewne wybrałaby się do Selene na lekcje ekonomii. Wstyd, że jako Kerchanka nie była biegła w tej dziedzinie, ale co zrobić. Wcześniej tymi rzeczami zajmował się jej ojciec, a do swojej aktualniej małej praktyki nie potrzebowała zaawansowanej wiedzy w tym zakresie. 
-Może nazwaliby to moim imieniem. - Podłapała tok myślenia przyjaciółki, choć nie żywiła zbytnich nadziei na sławę naukową. Pomarzyć jednak zawsze można. - Objaw Kortier albo choroba i zespół Nettie...- Próbowała wymówić obie nazwy z powagą, jednak nie mogła powstrzymać śmiechu. Po chwili zmarszczyła lekko nos i skrzywiła się na moment. - Oby tylko nie nazwali moim imieniem plagi, dwórka była wystarczająca i nie mam zamiaru odkrywać jakiejś nowej. - Co biorąc pod uwagę warunki życia w Ketterdamie, wcale nie byłoby aż takie trudne.   

Selene Dixon
• alchemista •
Selene Dixon
Pochodzenie : Nowoziem
Stanowisko : Lalkarka, Płatna zabójczyni
https://kerch.forumpolish.com/t225-selene-dixon#412
Cóż to prawda, doświadczenie Selene było nieporównywalnie większe w kwestiach poruszania się po mroczniejszej stronie Ketterdamu jak i jego półświadka, i zapewne panna Dixon cieszyłaby się gdyby Nettie częściej się jej słuchała, przez co zwiększyłaby swoje bezpieczeństwo i szanse na przeżycie. Znała jednak swoją przyjaciółkę na tyle dobrze, by wiedzieć, że Nettie jest na tyle uparta, że nie da rady jej na siłę do niczego przekonać, dopóki sama nie dojdzie do pewnych wniosków, a Selene mogła jedynie sugerować pewne rozwiązania. Na szczęście te najważniejsze sugestie panna Kortier zdawała się przynajmniej brać pod uwagę. No i trzeba przyznać, że sama Nettie też raczej trzymała się z daleka od kłopotów, jak przypuszczała Selene, po części dzięki szczęściu, a po części dzięki swojej niekonfliktowej naturze.
Oczywiście zawsze zostawała historia z pożarem, jednak była ona, choć brzemienna w skutkach, to dosyć wyjątkowa i nigdy później przyjaciółka Selene nie miała już takich problemów. Selene, mimo obracanai się w półświadku również nie miewała problemów, a przynajmniej takich, których nie mogłaby rozwiązać, dzięki swojemu profesjonalizmowi, oraz pozostawaniu neutralną, nie opowiadaniu się po stronie żadnego z gangów czy rodzin kupieckich.
-O, i tak ma być! odparła ze śmiechem. Cóż dobry trening nie może raczej się skończyć bez zakwasów, a Selene właśnie dobry trening miała nadzieję zapewnić, tym bardziej, że takich treningów raczej nie będzie nieskończoność, nie tyle co ojciec przeznaczył na Selene, bo i rzeczywistość jest inna w tym wypadku. A i cóż, jeżeli Nettie czuje się dobrze w tym miejscu gdzie się obecnie znajduje to chyba najważniejsze i nie ma znaczenia to co myślą inni ludzie, nawet najbliżsi przyjaciele.
-Zespół Kortier, brzmi nieźle, chociaż mam nadzieję, że to nie będzie coś wyjątkowo obrzydliwego. I cóż uważam, że właśnie takie osoby jak Ty powinny dokonywać jakichś odkryć, ktoś kto po prostu pracuje, a nie szuka poklasku odparła uśmiechając się ciepło, na tyle na ile potrafiła.
-Może powinnam Ci tutaj jakichś rannych przyprowadzać w celu odkrycia anomalii? powiedziała poruszając zabawnie brwiami.

Nettie Kortier
• szumowiny •
Nettie Kortier
Pochodzenie : Kerch
Stanowisko : Nielicencjonowany medykus Szumowin
https://kerch.forumpolish.com/t238-nettie-kortier#395
Nawet jeszcze nie zaczęły tego treningu, a Nettie już zaczyna uważać, że pożałuje swojej decyzji i będzie pluć na samą sobie, gdy już będzie się męczyć z zakwasami. 
- Też bym tak wolała, ale aż tak wybrzydzać nie będę. - Wzruszyła ramionami z beztroskim uśmiechem. Była na tyle przyzwyczajona, że nie miała problemu z ohydną stroną swoją roboty, choć marudziła na nią nadal. Czasem ot, tak dla zasady, a czasem na serio, bo nawet lata doświadczenia nie umniejszały obrzydliwości niektórych przypadków. Część paskudnych przypadłości ludzkiego ciała potrafiło być również tymi najbardziej interesującymi. 
-O nie to by wykraczało poza przyjacielskie przysługi, a raczej nie stać mnie na twoje stawki. – Zaśmiała się lekko, ale pokręciła również zdecydowanie głową w geście zaprzeczenia. Nie należała może do osób, dla których najważniejsze były posiadane kruge, ale nawet ze swoją nikłą wiedzą ekonomiczną, znała wartość pieniądza. Płacenie za przyprowadzenie jej rannych, było dla niej marnotrawstwem oszczędności, a Selene miała wystarczająco własnej roboty by tracić czas na coś takiego, w szczególności za darmo. Nie wnikała zbytnio w przebieg zleceń przyjaciółki, ale wątpiła, by jakikolwiek nieszczęśnik wychodził z nich żywo. – Pacjenci zawsze się znajdą, nie ma co się spieszyć z odkrywaniem anomalii. – Zdążyła już w swoim życiu rozkroić wystarczająca ilość trupów, podczas nauk babki, by wiedzieć, jak rzadko zdarza się znaleźć rzeczywiście coś niespotykanego a tym bardziej nieznanego. Jeżeli kiedyś uda jej się coś odkryć, to będzie to zapewne zwykle szczęście. – Tak mało masz zamówień na lalki, że masz czas na uganianie się za rannymi? -  Przywołała swoją wcześniejszą myśl w formie pytania retorycznego, skupiając się na bardziej legalnej pracy Selene. Jej spojrzenie uciekło jednak od przyjaciółki, mając zamiar po raz kolejny przyjrzeć się przechodniom, ale jej uwagę przykuło rozgrywające się przedstawienie.
Kilka z lalek leżało na scenie, niewątpliwie “martwych”. W sumie patrząc na opowiadane tutaj opowieści, nie było to nic szokującego. Odwróciła wzrok na kilka chwil, a charakter sceny zmienił się diametralnie.  Oczywiście to było jedynie przedstawienie, ale w realnym życiu sytuacje potrafiły odwracać się do góry nogami równie szybko, o ile nawet nie prędzej. Jedyną nadal stojącą postacią na scenie była lalka ubrana z długą pelerynkę i zarzuconym na głowę kapturem. - Może to odpowiadanie o tobie?- Szepnęła do ucha przyjaciółki z całkowitą powagą, chociaż jej oczy zdradzały rozbawienie.

Selene Dixon
• alchemista •
Selene Dixon
Pochodzenie : Nowoziem
Stanowisko : Lalkarka, Płatna zabójczyni
https://kerch.forumpolish.com/t225-selene-dixon#412
Nie było to zapewne stwierdzenie dlaekie od prawdy, że Nettie będzie żałować wymagającego treningu, szczególnie następnego ranka. Jednak na dłuższą metę taki trening może być bardziej przydatny niż szkodliwy, szczególnie jeśli nie będzie jednorazowy i przyczyni się do rozwoju umiejętności obronnych Nettie i co za tym idzie zmniejszenia obaw Selene o życie i zdrowie przyjaciółki.
Taplanie się w krwi i nieraz i nie dwa dużo gorszych rzeczach to jednak nie było coś co Selene chciałaby robić i chyba miałaby chęć jak i wytrzymałość psychiczną by robić to codzienne tak niewielką jak to możliwe. Owszem w jej drugiej profesji po godzinach czasem również tapla się we krwi, ale to jedynie pozytywny sygnał tego, że dobrze wykonała swoje zadanie i może zostawić ofiarę w takim stanie, na przykład bez konieczności zszywania kogoś później.
Słysząc kolejne słowa, uśmiechnęła się w swoim zwyczajowym stylu unosząc kąciki ust do góry.
-Mmmm pomyślmy, mogę robić zniżki dla przyjaciół z okazji jakichś świąt, a te są kilka razy do roku by przywlec jakiegoś uroczego denata, lub prawie denata do badań rzuciła żartem, ale gdyby faktycznie pl;anowała prowadzić tego typu naukowe badania, Selene nie miałaby problemu z wykonywaniem takich zleceń. W końcu Ketterdam obfitował w jednostki, których najlepszym przeznaczeniem byłoby właśnie zostać poddanym tego typu eksperymentom czy badaniom.
-Jak powiedziałaś wcześniej, moje stawki są wysokie, a że jestem dobra w tym co robię, mogę pozwolić sobie na odrzucanie zleceń, które mi się nie podobają i mam trochę wolnego czasu, który zazwyczaj przeznaczam na tworzenie kolejnych lalek. Mała odmiana nigdy nie zaszkodzi wiedziała, że z Nettie może pozwolić sobie na szczerość co właśnie uczyniła.  W chwilach takich jak ta, naprawdę doceniaął tą relację, że nie musi się pilnować z tym co mówi i nie zostanie też za to skrytykowana.
Po stwierdzeniu przyjaciółki i Selene wróciła spojrzeniem na teatrzyk i to co się tam działo. Wcześniej baczniej przyglądała się otoczeniu z różnych stron, wszak wiadomo, że niebezpieczeństwo nie śpi i na ulicy nawet w środku dnia może się coś zdarzyć, czego zresztą mieli już przykład wcześniej przy okazji młodego złodzieja, choć jak na standardy Ketterdamu było to niegroźne zdarzenie.
-Mmm chciałabym tak ładnie wyglądać w kapturze i pelerynie powiedziała mrugajac do przyjaciółki, dając żartobliwie do zrozumienia, że jej własne umiejętności pozowliłyby i Selene wytrwać do końca.

Nettie Kortier
• szumowiny •
Nettie Kortier
Pochodzenie : Kerch
Stanowisko : Nielicencjonowany medykus Szumowin
https://kerch.forumpolish.com/t238-nettie-kortier#395
-Proszę, proszę, nie przynoś mi żadnych denatów. - Złożyła ręce w błagalnym wyrazie, który choć wyglądał na przesadzenie teatralny, wcale nie był do końca żartem. Po pierwsze, w swoim małym mieszkanku, Nettie nie miała miejsca na przechowywanie trupów. Spędziła zbyt wiele godzin nauk z babką, by mieć problem z badaniem zmarłych, ale nie znaczyło to, że jakoś wyjątkowo to lubiła. O wiele bardziej preferowała, gdy pacjenci trafiali do niej żywi i również tacy opuszczali jej gabinet. Po drugie, i może nawet ważniejsze, Nettie nie należała do osób przeprowadzających tego rodzaju eksperymenty. Kto wie, może jeżeli dożyje starości i do końca przesiąknie zepsuciem Ketterdamu to coś się zmieni i zapragnie zostać wybitnym naukowcem, bez względu na koszty i czyjeś życie. Teraz jednak, w najbliższej przyszłości zadowalało ją bycie zwykłym medykusem. Ktoś w końcu musiał dbać, by populacja półświatka nie zmalała zanadto.  
-A co do zniżek to może skorzystam z nich w jakimś innym celu. - Dodała z uśmiechem, który mówił, że zapamięta to sobie, nawet jeżeli tylko po to, by sobie o tym żartować. Kto wie, może rzeczywiście kiedyś będzie potrzebowała umiejętności Selene.  
-Ach no tak. Zupełnie zapomniałam, że na talencie można się w tym mieście dobrze dorobić. - Skomentowała krótko słowa panny Dixon, chociaż bardzo dobrze o tym pamiętała. Selene była utalentowana nie tylko w robieniu lalek, plus miała dobrą smykałkę do biznesu. Nie było więc nic dziwnego w tym, że zarabiała dobre pieniądze i wciąż miała wystarczająco czasu wolnego. 
Zwinnym ruchem przestała opierać się o ścianę budynku i obróciła się lekko na pięcie, by spojrzeć na przyjaciółkę. Zmierzyła ją oceniającym wzrokiem od czubka głowy, aż do stóp. - Hmm... Mogę się założyć o kruge, że znajdę pelerynę albo może płaszcz, w którym będziesz wyglądać zdecydowanie lepiej od lalki.- Nie czekając nawet na zgodę bądź sprzeciw, dała znać Selene, by jej towarzyszyła, pociągając ją lekko za rękaw. Ruszyła wraz z tłumem w stronę lepszych dzielnic Ketterdamu. Rzadko kiedy korzystała ze znajdujących się tam sklepów, ale samo przymierzanie również mogło być zabawą. Szczególnie gdy miała coś do udowodnienia. A ze względu na wzrost i nowoziemską urodę panny Dixon, które wraz z peleryną zapewne dodadzą jej tajemniczości, wiedziała, że wygraną ma w kieszeni. 

2x zt

Sponsored content

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach