Korytarz na pierwszym piętrze 6PHGXqiC_o

Mistrz Gry
konto specjalne
Mistrz Gry
Stanowisko : Mistrz Gry
lokacja

Korytarz na pierwszym piętrze

Jasny oraz przestronny, zdobiony misternymi płaskorzeźbami zdradzającymi kunszt oraz talent artysty, a także zapierającymi dech obrazami przedstawiającymi dalekie od Ketterdamu ziemie, korytarz jest utrzymany w tonacji bieli oraz złota. Prowadzą doń marmurowe schody, na których to został nałożony dla bezpieczeństwa właścicielek bucików o wysokich obcasach czerwony dywan. Na mijanych stoliczkach można dojrzeć wazony ze świeżo ściętymi kwiatami, których subtelny aromat unosi się w powietrzu. Na pierwszym piętrze mieszczą się pomieszczenia bardziej reprezentacyjne, saloniki oraz pokój muzyczny dla bardziej znamienitych gości, a także okazała biblioteka.

Leif Blomstedt
• wolny strzelec •
Leif Blomstedt
Pochodzenie : Fjerda
Stanowisko : asystent ambasadora, ambasada Fjerdy
https://kerch.forumpolish.com/t220-leif-blomstedt#326
Wizyty w rezydencji Van Ecków wiązały się zazwyczaj ze swego rodzaju wyjątkowym nastrojem, jaki wstępował w Leifa tuż po przekroczeniu progu rozległej posiadłości. Wprawdzie przez szlachetne urodzenie przepych i bogactwo nie były mu w pełni obce, tak służba wojskowa zdecydowanie wpłynęła na to, że odzwyczaił się od tego typu udogodnień. W końcu, gdy spędza się któryś z kolei miesiąc na posterunku granicznym, dużo ważniejszym czynnikiem od wystroju placówki staje się jego funkcjonalność i to, czy jest w stanie zapewnić ciepło na najbliższe tygodnie. Chwilami można było zapomnieć, jaką fortunę można wydać na urządzenie domostwa.
Chyba właśnie dlatego mężczyzna nie czuł się tutaj tak komfortowo, jakby chciał. Tak jak przywykł na powrót do pewnego poziomu wytworności panującego w dzielnicy rządowej, tak posiadłości Rady Kupieckiej były czymś zupełnie innym. Tutaj nawet bogacz z kontynentu poczułby się jak przedstawiciel klasy średniej. Może właśnie taki był cel właścicieli? Mimo wszystko nie można było rezydencji odmówić tego, że w przeciwieństwie do placówek rządowych, było tutaj dostrzec nie tylko rękę rzemieślnika, ale także ludzi poświęcających długie godziny, aby na co dzień każdy szczegół prezentował się nieskazitelnie i można było poczuć, że miejsce to jest bliskie czyjemuś sercu.
Szanował to dogłębnie i może właśnie dlatego czekanie pół dnia w kolejce nie wydawało się tak okropne, jak można by podejrzewać. Wprawdzie miał przed sobą całkiem sporą kolejkę petentów do seniora rodu, jednak przynajmniej nie musiał się wdawać w niby-przyjazne pogaduszki ze strażą. Zamiast tego mógł skupić się na dziełach sztuki, wazach z kwiatami i całą masą drobnych szczegółów, które przyciągały oko, ale nie zaburzały całego obrazku. Ubogacały go, a nie rujnowały.
W pewnym momencie, gdy akurat kontemplował pewną martwą naturę zawieszoną w pobliżu biura, podeszła do niego jedna z pokojówek, dyskretnie przekazując mu informację, że na zewnątrz czeka na niego goniec. To go dosyć dziwiło, jednak w gruncie rzeczy mogło chodzić o coś ważnego, więc kierowany przez służbę wyszedł przed posiadłość. Krótka rozmowa z chłopcem na posyłki uświadomiła mu, że powodem tego najścia były dodatkowe dokumenty, które miał przekazać Van Eckowi. Cóż, lepiej późno niż wcale.
Po powrocie do holu Leif aż znieruchomiał, gdy zdał sobie sprawę, że nie wie, w którym kierunku powinien się udać. W jedną stronę został wprowadzony przez stewarda, a w drugą przez pokojówkę, więc nie przykładał tym razem zbyt dużej wagi do rozkładu korytarzy i pomieszczeń. Dodać do tego stres spowodowany tym, że mógł stracić swoje miejsce w kolejce i nieszczęście gotowe! Takim to sposobem, mężczyzna zaczął krążyć po zakątkach posiadłości, szukając odpowiedniego korytarza. Eh, że teraz akurat cała służba posiadłości musiała się pochować.
Koniec końców udało mu się trafić... w praktycznie dokładnie to samo miejsce, z którego zaczął swoją wędrówkę. Tyle tylko, że zamiast przy wejściu do posiadłości na parterze, znalazł się na pierwszym piętrze. Mężczyzna zbliżył się do balustrady.
Czasami naprawdę się zastanawiam, czy się nadaje do tej roboty — mruknął pod nosem, zaciskając mocniej dłonie na teczce z dokumentami.
Miał ochotę krzyczeć, chociaż wiedział, że w niczym by to mu nie pomogło.

Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach