Strona 2 z 2 • 1, 2
- Mistrz Gry• konto specjalne •
- Stanowisko : Mistrz Gry
First topic message reminder :
Ambasada Ravki
Najpyszniej prezentująca się ambasada, która już od pierwszego spojrzenia zachwyca eleganckimi zdobieniami gmachu oraz wyrazistością strzelistych okiennic. Wnętrza wykonane są z użyciem tapet inkrustowanych barwnymi nićmi, podłogi zaś w dużej mierze wyłożono drewnianymi panelami. Wraz z przedstawicielem władcy Ravki przebywają tu również dość licznie wyznaczeni do jego ochrony członkowie Drugiej Armii, z których niektórzy są nawet upoważnieni do prowadzenia interesów w imieniu nacji.
Kiedy Alya się z nim zrównała i przez chwilę szli w tym samym tempie, instynkt samozachowawczy mężczyzny dosłownie zaczął wariować. Zdecydowanie mu się to nie podobało! Niestety, ta niewinna na pozór zmiana stylu chodu pociągnęła za sobą kolejne nieprzyjemne zdarzenia. Nieprzyzwoitą propozycję. Leif zdębiał, słysząc słowa kobiety, a kobiety poczuł jej dłoń, ocierającą się o poły jego marynarki, przez chwilę rozważał obezwładnienie griszy. Uniemożliwił mu to chyba jedynie szok spowodowany myślą, że Maximov faktycznie mogła sobie ubzdurać, że jego sztuczna uprzejmość mogła oznaczać coś więcej. W końcu była kobietą i to na dodatek griszą! Kto wie, jakie mroczne myśli zaprzątały jej głowę?
Czy zdziwienie było widoczne na jego twarzy? Owszem było. Czy był tego świadomy? Nie. W żadnym wypadku.
— Druga Armia mogłaby szybko za Panią zatęsknić. Podobnie zresztą jak ambasador — odparł nieco oszołomiony, zwalniając kroku, przedłużając tym samym jeszcze bardziej agonię, jaką była ta rozmowa. — Niemądrze byłoby odciągać Panią od służbowych obowiązków. Jeszcze komuś mogłaby stać się krzywda, pod Pani nieobecność.
Przeklął się w duchu. Miał za swoje. Poczuł się zbyt pewnie i w przypływie samozadowolenia stwierdził, że świetnym pomysłem będzie popisanie się swoimi zdolnościami z dziedziny retoryki, aby rozproszyć nieco griszę. Może i mu się to udało, ale co to była za wygrana, skoro zbiła go z pantałyku drobną sugestią? I to jeszcze jak niegodną! Sama myśl o tym, że mogłoby go cokolwiek wiązać z ravczańską griszą, sprawiła, że spiął się jak nastolatek. Nie, żeby z perspektywy osób trzecich jakoś wyjątkowo się to różniło od pozy, jaką przyjął na czas wizyty w ambasadzie. Cóż, przynajmniej udało mu się powstrzymać przed wyklęciem Alyii od splugawionych drüsje. Szefostwo na pewno będzie ukontentowane tym, że jej tym razem nie rozszarpał.
Nie chcąc ryzykować kolejnego nieprzyzwoitego komentarza ze strony ciałobójczyni, Leif pochylił tylko przed nią minimalnie głowę w geście pożegnania i opuścił budynek, oddalając się szybkim krokiem, aby po chwili zniknąć tuż za rogiem. Na dzisiaj już mu wystarczyło atrakcji. Ravki, grisza, nieobecność głównego ambasadora... Jedyne czego teraz potrzebował to zapasu gorącej herbaty i spokojnego popołudnia w biurze. Swoją normę już wyrobił i chociaż nie był w stu procentach zadowolony z tego, jak wyglądał proces wykonania zadania, tak przynajmniej udało mu się osiągnąć swój cel. Kto wie, może następnym razem będzie łatwiej?
z/t x2
Czy zdziwienie było widoczne na jego twarzy? Owszem było. Czy był tego świadomy? Nie. W żadnym wypadku.
— Druga Armia mogłaby szybko za Panią zatęsknić. Podobnie zresztą jak ambasador — odparł nieco oszołomiony, zwalniając kroku, przedłużając tym samym jeszcze bardziej agonię, jaką była ta rozmowa. — Niemądrze byłoby odciągać Panią od służbowych obowiązków. Jeszcze komuś mogłaby stać się krzywda, pod Pani nieobecność.
Przeklął się w duchu. Miał za swoje. Poczuł się zbyt pewnie i w przypływie samozadowolenia stwierdził, że świetnym pomysłem będzie popisanie się swoimi zdolnościami z dziedziny retoryki, aby rozproszyć nieco griszę. Może i mu się to udało, ale co to była za wygrana, skoro zbiła go z pantałyku drobną sugestią? I to jeszcze jak niegodną! Sama myśl o tym, że mogłoby go cokolwiek wiązać z ravczańską griszą, sprawiła, że spiął się jak nastolatek. Nie, żeby z perspektywy osób trzecich jakoś wyjątkowo się to różniło od pozy, jaką przyjął na czas wizyty w ambasadzie. Cóż, przynajmniej udało mu się powstrzymać przed wyklęciem Alyii od splugawionych drüsje. Szefostwo na pewno będzie ukontentowane tym, że jej tym razem nie rozszarpał.
Nie chcąc ryzykować kolejnego nieprzyzwoitego komentarza ze strony ciałobójczyni, Leif pochylił tylko przed nią minimalnie głowę w geście pożegnania i opuścił budynek, oddalając się szybkim krokiem, aby po chwili zniknąć tuż za rogiem. Na dzisiaj już mu wystarczyło atrakcji. Ravki, grisza, nieobecność głównego ambasadora... Jedyne czego teraz potrzebował to zapasu gorącej herbaty i spokojnego popołudnia w biurze. Swoją normę już wyrobił i chociaż nie był w stu procentach zadowolony z tego, jak wyglądał proces wykonania zadania, tak przynajmniej udało mu się osiągnąć swój cel. Kto wie, może następnym razem będzie łatwiej?
z/t x2
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach