Laderic Kjellberg 6PHGXqiC_o

Laderic Kjellberg
• wolny strzelec •
Laderic Kjellberg
Pochodzenie : Fjerda
Stanowisko : Były łowca czarownic. Obecnie biznesmen na szerokim oceanie.
https://kerch.forumpolish.com/t318-laderic-kjellberg

Laderic Kjellberg

30.05.21 20:13

LADERIC KJELLBERG

ft. Berthil Espergen

Laderic Kjellberg GEOs34A

statystyki:

siła: 50
zwinność: 30
żywotność: 50
spostrzegawczość: 50
zręczność: 20
zrównoważenie: 50

Umiejętności:

Pływanie – poziom pierwszy.
Wspinaczka - poziom pierwszy.
Żegluga – poziom drugi.
Kartografia – poziom pierwszy.
Charyzma – poziom pierwszy.
Walka wręcz – poziom trzeci.
Fechtunek – poziom drugi.

metryka:

Pochodzenie:
Fjerda, Djerholm.

Data urodzenia:
Lato, rok 343 po powstaniu Fałdy.

Status majątkowy:
Bogaty.

Zawód, miejsce pracy:
Kapitan brygu Czarny Świt. Dawniej łowca czarownic.

Opanowane języki:
Język fjerdański (ojczysty)
Język krecheński (zaawansowany)
Język nowoziemski (średni)
Język ravkański (średni)
Język shuhański (podstawy)

Wiara:
W siebie i swoje przekonania na równi z niepodważalną siłą morza.


BIOGRAFIA BOHATERA



If life were predictable it would cease to be life, and be without flavor.

Chłodne ramiona Fjerdy od zawsze okazywały chłopcu twardą czułość. Nie tylko jego kraj był pochłonięty niekończącą się zmarzliną, ale serca mieszkańców od pokoleń skute były lodem.  Urodził się w rodzinie słynącej z polowania na czarownice i nie było wyjątków od tej reguły. Całe swoje młodzieńcze życie uważał, że był taki sam, że pragnął jedynie spełnić oczekiwania ojca, sprawić by był z niego dumny i wykonać obowiązek jaki na nim spoczywał. Silny i nieustępliwy charakter odziedziczył po równo po obu rodzicach, ale nietypowe jak na Fjerdę pogodne usposobienie i rządzę przygód… Nikt nie chciał już wchodzić w szczegóły. Często słyszał jak wieczorami matka modliła się do Djel, by pobłogosławił Laderica spokojem, powagą i powściągliwością. Nigdy jednak nie rozumiał czemu i co robił złego, ale z czasem nauczył się skutecznie maskować część swojego charakteru, która ujawniała się tylko wtedy, gdy mógł wymknąć się z treningów bądź spod surowego i czujnego wzroku ojca. Tak naprawdę całe jego życie toczyło się wokół morderczych, nieustających treningów z resztą kandydatów na Druskelle. Tylko czasami udawało mu się wymknąć w tajemnicy przed wszystkimi i uciec w najbezpieczniejsze miejsce jakie znał. Z dala od miasta, na jego dalekich obrzeżach była nieuczęszczana zatoka. To właśnie tam mógł wsłuchiwać się w morze, a z czasem wypuszczać się na nie w małej łódce, którą podarował mu wuj – czarna owca rodziny. Wyklęty brat matki, który kompletnie nie nadawał się na nic więcej jak rybaka. W oczach całego klanu Kjellberg, który szczycił się niemal hodowaniem przyszłych Druskelle, było to nie do pomyślenia. Wuj jednak urodził się z łagodnym usposobieniem i tak rażąco odstawał od rodziny, że dla jego dobra został z niej wyrzucony. Od zawsze był chorowity i słaby, o wiecznie trupio bladej skórze i samych kościach zamiast mięśni.
Laderic wyrósł na zdolnego rekruta. Był zawzięty, silny, opanowany i wykonywał wszystkie rozkazy z należytą uwagą. Stał się dokładną kopią swego ojca. Nawet gdy osiągnął wszystko to czego pragnęli tak bardzo, gdy został wcielony w szeregi prestiżowej formacji z najlepszymi wynikami, to wciąż było za mało. Teraz musiał wykazać się jeszcze bardziej, przerosnąć swego ojca i pokazać, że Kjellberg to najlepsze co mogło przydarzyć się Fjerdzie.


The way to get started is to quit talking and begin doing.

Lata zlewały się w jeden stały obraz – wykańczające treningi, polowania i wieczorne świętowanie po skutecznym pochwyceniu griszy. Przez naprawdę długi czas lubił swoje życie, a przynajmniej usilnie sobie to wmawiał, mając nadzieję, że któregoś dnia stanie się to prawdą. Nie mógł zaprzeczyć, że jego ciało zostało wręcz stworzone do takiego życia, że codzienna aktywność fizyczna nie sprawiała mu faktycznej przyjemności, a przydzielone mu szczenię, któremu nadał imię Licho, nie było najlepszym co mogło mu się przydarzyć. Potrafił znieść wiele i naprawdę nie czuł aż takiego obrzydzenia do siebie, gdy z kamienną twarzą mordował kolejne wytropione wiedźmy. Był dobry w swoim fachu, jednym z lepszych, nigdy też nie narzekał, a do pracy przykładał się jak mało kto. Sielanka, o ile w ogóle można by to naznaczone niekończącą się udręką życie tak nazwać, wreszcie dobiegła końca. Nie spodziewał się, że kiedykolwiek, cokolwiek jeszcze poruszy w nim tę wrażliwą strunę, że coś sprawi, że nie będzie mógł patrzeć bez obrzydzenia na twarze swoich kolegów, na swoich rodziców czy własny kraj. Nikt się nie pokwapił, by go w jakikolwiek oficjalny sposób poinformować o śmierci… raczej morderstwie wuja. Dowiedział się czystym przypadkiem i to tylko dlatego, że podsłuchał rozmowę kolegów z innego oddziału. Cała ta historia nie miała najmniejszego sensu. Wuj został oskarżony o bycie griszą, ale to było przecież niemożliwe! Tak jak wiele innych dzieci przeszedł szczegółowe weryfikacje w dzieciństwie i nic nie wskazywało na jakiekolwiek moce. Rzekomo posiadał uśpioną moc, która została stłamszona strachem, stresem czy czymkolwiek innym co zbyt mocno wywierało na wuju presję w dzieciństwie, a tego nie brakowało w fjerdańskich domach. I choć moc była latami szczelnie ukryta objawiła się w najmniej oczekiwanym momencie. Wuj ze swoim współpracownikiem wypłynęli na rejs, ale złapał ich piekielny sztorm. Zmiotło im żagle z masztu, zalało pokład i gdy fale w połączeniu z wiatrem zaczęły napierać na łódkę, a jego przyjaciel wypadł za burtę w nieskończenie czarną toń morza... Wtedy to się stało. Wuj był akwatykiem. Uratował towarzysza wykorzystując moc tak jakby od zawsze była jego częścią. I choć nagle faktycznie poczuł się wreszcie dobrze i wszystko nabrało sensu, to tak naprawdę był jego koniec. Nie trzeba było długo czekać, aż wysłano po niego Druskelle, zaciągnięto przed sąd i skazano na śmierć. Rodzina nie zareagowała, za bardzo przejmowano się opinią czy tym jak to wpłynie na ich reputację. Udało mu się nawet dowiedzieć, że jego własna matka zeznawała przeciwko bratu, opowiadając, że od zawsze był dziwny i inny... Stracił resztki szacunku do ludzi, którzy go wychowali. To był moment, w którym zdecydował, że nigdy więcej do Fjerdy nie wróci. Uprowadził łódź zmarłego wuja, zapakował na nią swojego wilka i popłyną przed siebie w poszukiwaniu upragnionych przygód. Początkowo obawiał się, że rodzina, a co gorsza samo Druskelle wyślą za nim pościg, ale tak jak było z wujem, tak prawdopodobnie było i znim. Gdy raz staje się zdrajcą przestaje się istnieć na zawsze. Był niemal pewien, że złamał ojcu serce, a ten nawet gdyby chciał nie potrafiłby mu wybaczyć, a tym bardziej usiłować go namawiać do powrotu czy szukać po całym świecie.


I can't change the direction of the wind, but I can adjust my sails to always reach my destination.

Pierwsze lata po opuszczeniu Fjerdy pływał sam. Miał może z 25 lat, gdy postanowił porzucić całe swoje dotychczasowe życie i spróbować odkryć je na nowo. Wtedy, podczas trudnych początków miał wrażenie, że jest to niemożliwe i prędzej czy później wróci z niejako podkulonym ogonem w nieczułe ramiona Fjerdy i rodziny. Pierwszy rok był najtrudniejszy, gdy musiał się odzwyczaić od wszystkiego i poznać siebie, świat i innych ludzi na nowo. Podróżował po świecie utrzymując się z połowu ryb, sprzedawania informacji, czasem robił za ochroniarza czy tłumacza. Parał się wieloma pracami, by móc poznać świat, ludzi, ale i nowe kultury. Zależało mu na jak najlepszym poznaniu nieznanych krain, ale przede wszystkim ich mieszkańców, dlatego przykładał się do nauki języków najbardziej jak potrafił. Przychodziło mu to z o wiele większą łatwością niż się spodziewał, chociaż uczenie się wszystkiego od podstaw proste wcale nie było. Wszyscy jednak okazywali się niezwykle życzliwi i skorzy do nauki, gdy prosił o tłumaczenie lub nazywanie konkretnych rzeczy.
Chciał wiedzieć wszystko o wszystkich, chciał jak najszybciej zatrzeć wszelkie bzdury, których napchali mu do głowy w ojczyźnie. Każda myśl, każda wzmianka o Fjerdzie napawała go w tamtym czasie obrzydzeniem.
Jego pierwsze spotkania z griszami były... osobliwe. Jedna część rwała się do oskalpowania, związania lub choćby podpalenia tej przeklętej wiedźmy. Druga była zgoła szczerze zaintrygowana tym czy to co mu całe życie kładli do głowy było faktycznie prawdą. Rzeczywiście nie łatwo było się oswobodzić z zaprogramowanych zachowań i wpojonych myśli, ale gdy rozpoczął już podważać każdą fjerdańską świętość, to tym bardziej zamierzał i tę. Nie od razu zapałał szczerym zainteresowaniem do griszów. Jak zawsze, początki były trudne dla obu stron. Czasem zdarzyło mu się kogoś obezwładnić, zwykły odruch, ale nie raz złapał się na tym, że z zaskakujacą dla siebie ciekawością po prostu obserwuje grisze. Jakby byli egzotycznymi ptakami, których barwy onieśmielają i wprawiają w zachwyt. Minęło kilka lat, może z cztery, może z sześć, gdy zaczął do siebie dopuszczać griszów. Byli przydatni, pomocni i cholernie uzdolnieni. Ponadto byli jak zwykli ludzie i ich również dotyczyły wszelkie troski tego świata. Być może ta pozostała zwyczajność go ujęła, a może zahukana przez swojego właściciela młoda dziewczyna z sinymi wykwitami na policzkach, która miała ten jeden raz z nim popłynąć. To właśnie wtedy poznał Eyrie, gdy zgodził się przyjąć wraz z towarem dziewczynę w postaci ochrony. I choć początkowo udawała obrażoną kotkę, która w milczący i ostentacyjny sposób przechadzała się po pokładzie, to koniec końców późnymi wieczorami pokazywała swoje karciane sztuczki i opowiadała o losie griszy. Nie za wiele, tylko tyle ile potrzebował wiedzieć. I to wystarczyło. Poznawał griszów i ich moce na nowo, rozprawiał o ich działaniu i przeznaczeniu, a im więcej wiedział, tym bardziej odczuwał wstręt do swojego dawnego życia i tego co robił ten cały czas. Pokochał morze jako swój drugi dom i spadek po ukochanym wuju. Zwiedził chyba cały świat, podróżując w międzyczasie z innymi kupcami, handlarzami, a nawet korsarzami, bo gdy wreszcie nie musiał być poważnym, powściągliwym i wiecznie ponurym Druskelle, okazywało się, że jest całkiem charyzmatycznym łobuzem, który potrafi zaskarbić niejedno serce.
Z czasem, minęło dobrych osiem lat, rozkręcił swój własny biznes oferując usługi wszelakiego rodzaju, poczynając od całkiem prostego handlu przyprawami, tkaninami czy innymi prostymi dobrami, przez nieco mniej legalne towary, aż po informacje i swoje własne towarzystwo. Za odłożone pieniądze i dobrze zainwestowane w niektóre dobra, nabył swój wymarzony statek, któremu nadał miano Czarnego Świtu. W międzyczasie musiał się pożegnać ze swoim wieloletnim wilczym kompanem podróży – Lichem, który w pięknym sędziwym wieku odszedł u wybrzeży Nowoziemu. Ostatnimi czasu dość często przebywa na lądzie, gdy jego zaufana załoga zajmuje się towarem, on zdobywa informacje lub udziela się towarzysko. Jedni nazywają go przeklętym łowcą, inny fałszywym korsarzem, ale on lubi o sobie myśleć jak o dobrym biznesmenie.

DODATKOWE



Pije tylko w towarzystwie podczas interesów. Stroni od używek.

Złapał sentyment do jednej dziewczyny, którą przygarnął na swój statek jakiś czas temu. Traktuje ją jak młodszą siostrę, której nigdy nie miał i nie raz sam się łapie na tym jak czule potrafi się do niej zachowywać, mimo że Eyrie jest griszą.

Mówi się, że żeglarze są wyjątkowo kochliwi i mają romantyczną duszę. Być może byłaby to i prawda, ale Laderic był wychowywany w kulturze, która odrzuca jakiekolwiek uczucia. I choć wiele lat minęło, to wciąż uczy się i wielu rzeczy nie potrafi zrozumieć.

Oburęczny, od dziecka z łatwością posługiwał się zarówno jedną, jak i drugą ręką. Jest część rzeczy, które ma przypisane do danej ręki, ale przeważnie nie ma to znaczenia.

Jak to się mówi o żeglarzach, że w każdym poracie inna dziewczyna? W przypadku Laderica tylko po części to prawda, ponieważ płeć nie ma dla niego najmniejszego znaczenia. Docenia walory każdej płci, ale przede wszystkim liczy się dla niego dynamika relacji.

Nie utrzymuje kontaktu ze swoją rodziną i nie żywi do swojej ojczyzny już takich uczuć jakie żywił kiedyś. Czuje się obywatelem świata i jest całkowicie oddany morzu.

Od wymuszonej nienawiści do subtelnego zachwytu. Jego podejście do griszów zmieniło się diametralnie i choć od dawna już nie traktuje ich jak dawniej, to wciąż go zadziwiają i wprawiają w zachwyt swoim istnieniem.
[ruletka]



Ostatnio zmieniony przez Laderic Kjellberg dnia 02.06.21 0:15, w całości zmieniany 2 razy

Ketterdam
konto specjalne
Ketterdam
Pochodzenie : Kerch
Stanowisko : szef szefów
https://kerch.forumpolish.com

Witamy w Ketterdamie*

twoja karta postaci została zaakceptowana

Rozpoczynając rozgrywkę pamiętaj, by nie przynosić noża na strzelaninę. W prezencie od Ghezena otrzymujesz starą broszę z wilkiem, pamiątkę z przeszłości, z bonusem +5 do zręczności. Nie zapomnij o założeniu tematu z bagażem podręcznym. Spis rozwoju Twojej postaci znajdziesz w kolejnym poście w tym temacie - będziesz mógł zerknąć doń ilekroć zajdzie taka potrzeba. W razie wszelkich wątpliwości skontaktuj się z administracją.

Życzymy miłej zabawy!

*właśnie podpisałeś dożywotni kontrakt.

Ketterdam
konto specjalne
Ketterdam
Pochodzenie : Kerch
Stanowisko : szef szefów
https://kerch.forumpolish.com

Rozwój postaci

■ 02/05/21 — karta postaci została zaakceptowana i dopuszczona do gry. Otrzymanie broszki z wilkiem z bonusem +5 do zręczności.

Sponsored content

Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach